Komputer klawiatura

i

Autor: Jason Alden / Rex Features

Internetowy hejt w służbie partii politycznych

2016-02-01 13:29

W najnowszym numerze tygodnia ,,Newsweek" znajduje się artykuł o internetowym hejcie, którym posługują się partie polityczne. Autorki artykułu przekonują, że płacą one zarówno specjalnym agencjom, jak i zwykłym ludziom za pisanie negatywnych komentarzy w internecie. Jak twierdzą, za jeden tego typu komentarz partie potrafią płacić około 1,5 złotego!

Jak przyznał anonimowo szef agencji, która ,,kreuje fakty w internecie", rozmowy z politykami, którzy chcą zamówić hejt wyglądają następująco: - Przychodzą i mówią: czy możecie mi pomóc w kampanii? Siadamy wtedy i myślimy. Zdarza się, że chodzi nie tyle o to, by komuś dopieprzyć, co raczej ukryć śmieci, które ktoś inny chce wyciągnąć. Ale są i tacy, którzy mówią wprost: dowalcie mojemu konkurentowi, oplujcie go, obraźcie. Jak przyznał, jego agencja działała dla większości sceny politycznej: - Tylko dla Nowoczesnej nie, oni jeszcze się nie nauczyli korzystać z takich usług. Ogólnie uważa, że partie nie są jeszcze zanadto ,,kumate" w tej materii: - Nie licząc oczywiście PiS, bo jest wyrąbiste w tym temacie, świetnie buduje swój wizerunek. Potwierdza to Michałem Białek, którzy zarządza portalem Wykop.pl i wspomina: - Jak przed wyborami prezydenckimi zorganizowałem pierwszą internetową debatę z kandydatami, to PiS natychmiast się zainteresowało. Sztab PO nawet nie odpowiedział na e-mail. Według niego hej w internecie to jednak zazwyczaj oddolna inicjatywa, nie sterowana przez nikogo.

Przeczą temu dalsze informacje z artykułu. Autorki mówią, że na ich ogłoszenie w internecie o poszukiwaniu osób ,,które tworzyły już płatne treści w tematyce politycznej w postaci komentarzy na forach internetowych, portalach, blogach" w ciągu dwóch dni odpowiedziało ok. 250 osób. Jak wspominał jedna z nich, wykonywała takie zlecenie dla PO, gdzie dostawała skrypt jakie posty pisać i jak komentować wpisy innych internautów. Jak opowiadała: - Dziennie generowałam około 100 komentarzy, za każdy dostawałam średnio 1,50zł. Jak twierdzi cytowany wcześniej szef agencji: - Amatorzy za jeden komentarz biorą od 1,5 do 3 złotych. Agencje, które stosują skomplikowane systemy zabezpieczające, nawet pięć razy tyle. Niektóre z nich rozliczają się ryczałtowo: trzy tysiące za obrażanie lokalnego polityka, kilkadziesiąt lub kilkaset za zniszczenie tego z pierwszych stron gazet.

Jak dodaje: - Z płatnościami nie ma problemu: wystawia się fakturę firmie, która wcześniej robiła coś dla tego polityka czy partii. Za banery, ulotki, plakaty, działania reklamowe, marketing, cokolwiek. To jest nie do sprawdzenia. Czemu to wszystko ma służyć? Jak cynicznie zauważa rozmówca: - Odpowiedź jest prosta: każde kłamstwo powtarzane wystarczająco często staje się prawdą. Ludzie, zwłaszcza w internecie, są jak stado baranów- instynkt stadny kieruje nie tylko ich działaniami, ale także tym, co myślą. I bardzo mocno wpływa na ich poglądy.

Na artykuł ten zareagował Paweł Szefernaker z PiS, który odpowiadał za kampanie swojej partii w internecie. Jak stwierdził: - Nigdy takich praktyk nie próbowałem. PiS nie w taki sposób ostatnią kampanię wygrało. Jeżeli ktoś pisze że to jest skuteczne a zdarzało się, że wydawałoby poważni dziennikarze o tym mówili, jak Lis czy Kuźniar, w kontekście mojego nazwiska – mówili o hejterach Szefernakera – to znaczy, że nie znają podstaw komunikacji w internecie. My postawiliśmy na przekaz pozytywny. Są raporty z których wynika, że negatywny przekaz zwolenników z obu stron był podobny, ale PiS wygrało tym pozytywnym. Najbardziej przykro mi nie z powodu obrażania zespołu ludzi, który ciężko pracował, ale z powodu tysięcy, dziesiątki tysięcy internautów, które się w ten sposób obraża. PiS wygrało w internecie dzięki temu, że powstał ruch społecznych [w internecie] ludzi, którzy działali pozytywnie. Żaden artykuł tego nie zmieni, tej pozytywnej grupy, armii pokoju, którą działała w internecie. Jeżeli przeciwnicy polityczni uważają, że trzeba kupować hejterów, to niech kupują. Internet nie znosi ściemy, cieszę się, że nasi przeciwnicy jeszcze nie zrozumieli, jak się wygrywa kampanie w internecie.

Na artykuł zareagowano też na TT. Dziennikarz Wojciech Wybranowski napisał smutno:

 

 

Natomiast ,,Premier Tux" podliczył swoje tweety i wyszło mu:

 

 

Zobacz także: Senatorowie PO OCZERNIAJĄ... Mieszka I! Internet reaguje!