Pierwszy to by ten, gdy Donald Tusk ogłosił, iż trwał w opozycji wobec Angeli Merkel. Jak podkreślił, nie była to opozycja hałaśliwa, bo to nie w jego stylu. Ale była. To był bardzo subtelny sprzeciw, można wręcz powiedzieć ściśle tajny. Albo bezobjawowy. Ale też przecież prawdziwe bohaterstwo nie odbywa się przy w świetle jupiterów. Lecz w tych ciemnych zaułkach rzeczywistości, gdzie nie dociera światło dzienne. Dobrze jednak, że ten sekret ujrzał wreszcie światło dzienne.
CZYTAJ: Potężny rosyjski samolot właśnie przeleciał nad Polską. Dlaczego?!
Jednakże bardziej zaskakuje mnie coś co zwykło się nazywać „polską polityka zagraniczną”. Umówmy się – to nie była specjalność zakładu występującego pod szyldem Zjednoczonej Prawicy. Ani szczególnie dynamiczna ta polityka nie była, ani zbyt poradna. To wstawanie z kolan średnio nam wychodziło. Aż tu nagle… Premier, prezydent, minister spraw zagranicznych, ministrowie, ambasadorowie – wszyscy nagle zaczęli jeździć po świecie, przyjmować zagranicznych gości, spotykać się w trójkątach, czworokątach i innych kątach z takim natężeniem i energią, jakby w podziemiach MSZ rozpoczęła działalność wielka fabryka amfetaminy. Polska dyplomacja przeżywa świetny okres i zdaje się – jeśli mierzyć liczbą oficjalnych spotkań i wizyt – najbardziej intensywny w swych dziejach. Aktywnie stara się wycisnąć jak najwięcej z tej kryzysowej, ale dającej rozliczne możliwości sytuacji. Przyznaję bez bicia – byłem człowiekiem małej wiary i nie bardzo w ten impet wierzyłem. Ale jest.
SPRAWDŹ: Tak mieszka Donald Tusk. Jak wygląda jego dom w Sopocie? ZDJĘCIA
Zadziwiająca jest intensywność, ale i wielopoziomowość polskich działań. Na górze trwa wykuwanie nowego porządku w naszej części Europy (oby coś nam wyszło z tego Międzymorza), niżej też staramy się wygrać, ile się da, czego przykładem choćby przeniesienie z Rosji do Polski wielce prestiżowych WorldSkills Europe, czyli takiego Mundialu edukacji branżowej. To jest naprawdę wielki sukces. Człowiek aż dziwnie się czuje – wszędzie o nas dobrze mówią i piszą. A krytykują Niemcy. Trochę trudno się do tego przyzwyczaić.