Francuz przygląda się przemianom ideologicznym, które przez 15 lat rządów Putina zaszły w Rosji. W początkowych latach jego urzędowania trudno było jakąś spójną ideologię wskazać. Jak dowodzi Eltchaninoff był to okres, kiedy w wypowiedziach Putina sporo było schizofrenii. Z jednej strony, kiedy spotykał się z zachodnimi przywódcami próbował ich przekonać do swojego przywiązania do wartości europejskich takich jak demokracja, wolność słowa czy wiara w wolny rynek. Kiedy jednak jeździł do Pekinu dyskretnie przemilczał te deklaracje i mówił raczej to, co było miłe przywódcom Państwa Środka. Brak wyraźnego określenia swojego reżimu było mu nawet na rękę. Dzięki temu mógł pozyskiwać poparcie szerokich mas Rosjan, nie zrażając do siebie konkretnych grup. Z nostalgią wypowiadał się o czasach Związku Radzieckiego, grając na tęsknotach rosyjskiego społeczeństwa za prostszymi czasami, gdzie czarne było czarnym, a białe białym. Z drugiej jednak strony unikał wyraźnych pochwał dla komunistów, by nie denerwować zapatrzonej w Zachód rodzącej się klasy średniej. Zresztą żadnej ideologii nie potrzebował do uwiarygadniania swojej władzy. To zadanie spełniała napędzana wysokimi cenami surowców gospodarka, która pozwoliła wielu Rosjanom się bogacić.
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy w Rosję uderzył kryzys gospodarczy w 2008 roku i dynamika poprawy sytuacji materialnej społeczeństwa znacząco wyhamowała. Wracając na fotel prezydenta w 2012 roku, któremu towarzyszyły największe od czasów upadku Związku Radzieckiego protesty społeczne, wiedział już, że pieniędzmi nie kupi sobie poparcia. Sprecyzował więc kiełkującą od jakiegoś czasu ideologię współczesnej Rosji.
U jej podstaw legła ogromna niechęć wobec Zachodu i konserwatyzm, który miał postawić tamę europejskiej dekadencji i zepsuciu moralnemu. Walka z homoseksualistami, demokracją liberalną, wyniesienie na piedestał etyki prawosławnej, podkreślanie wyjątkowości Rosji, która miała stanowić osobną cywilizację, miały dać Rosjanom poczucie własnej wartości. Którzy może żyją biednie, ale jednak należą do wielkiego narodu. Przeniesienie zainteresowania społeczeństwa sprawami materialnymi na kwestie symboliczne, poparte agresją na odrzucającą „rosyjski świat” Ukrainę, sprawiły, że za Putinem stanęła większość społeczeństwa.
Eltchaninoff szuka podstaw tej nowej ideologii w pismach klasyków konserwatywnej i zabarwionej nacjonalizmem filozofii rosyjskiej. Do roli ojców założycieli nowej ideologii awansowali nieznani poza kręgami specjalistów tacy XX-wieczni myśliciele emigracyjni jak Iwan Iljin, Nikołaj Bierdiajew, czy Władimir Sołowjow. Nie brakuje też czerpania z dorobku XIX-wiecznych słowianofilów takich jak Nikołaj Danilewski czy teoretyków eurazjanizmu – Nikołaja Trubieckoja czy Lwa Gumilowa. Wszystko to układa się w ideę imperializmu, obrony osobności Rosji przed wpływami Zachodu i znalezienia przeciwwagi dla niego w azjatyckości putinowskiego dominium. Pozwala to uzasadnić nacjonalistyczne wzmożenie rosyjskiego społeczeństwa, pretensje do europejskich ziem należących kiedyś do Związku Radzieckiego i integrację z ludami Azji Środkowej, a także ostateczne zerwanie z okcydentalizmem postradzieckiej Rosji.
Analizując to wszystko, tłumaczy Eltchaninoff, możemy nie tylko zrozumieć obecne działania Rosji, ale także spróbować przewidzieć przyszłe cele polityki Putina. W tak zmieniającym swe oblicze reżimie jak putinowski, nadal jest to wróżenie z fusów. Ale lepsze to niż nic.
Michel Eltchaninoff. „Co ma w głowie Putin?”, Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 2015
Ideologia putinowskiej Rosji. Recenzja książki Michela Eltchaninoffa „Co ma w głowie Putin?”
2015-09-15
17:28
Na zawarte w tytule książki francuskiego filozofa pytanie, odpowiedź jest jedna, choć na jej kartach nie pada – to chęć Władimira Putina utrzymania się za wszelką cenę przy władzy. Jeden z kluczowych środków prowadzących do tego celu – ideologię – analizuje Eltchaninoff.