Pal licho, że ministra Mucha skompromitowała siebie. Skompromitowała Polskę i nas wszystkich jako gospodarzy EURO. Hordy PiS-owskich oszołomów od ponad dwóch lat urządzają na Krakowskim Przedmieściu seanse nienawiści, lżąc nie tylko najwyższe władze Polski, ale i Rosji.
To, że banda frustratów wierzących w spiskowe teorie o helu, ładunkach wybuchowych i sztucznej mgle pojawi się pod Pałacem Prezydenckim 10 czerwca, było wiadomo od dawna.
I albo należało w ogóle wykluczyć tę lokalizację jako miejsce pobytu dla piłkarzy (co świadczyłoby o słabości naszego państwa), albo - skoro już ją zaproponowano - zamilczeć i zapewnić zawodnikom bezpieczeństwo, spokój i godne przyjęcie.
Chcę, żeby EURO było fantastycznym sportowym, i tylko sportowym, widowiskiem. I wierzę, że nie zepsuje go nam ani Mucha, ani Kaczyński i jego akolici. Niech politycy nie przenoszą swych sporów, fobii i frustracji na piłkarskie boiska. A Rosjanom dokopmy, ale nie na Krakowskim Przedmieściu, tylko na Stadionie Narodowym.