Hubert Biskupski: Koniec mitu Jaruzelskiego, czas na jego degradację

2012-01-16 3:00

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych (POKiN) wystąpiło właśnie z pomysłem, by zdegradować do stopnia szeregowca generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Mój stosunek do tej organizacji jest co najmniej ambiwalentny. POKiN podejmowało w przeszłości działania chwalebne - żądanie wszczęcia śledztwa przeciwko zbrodniom gen. Karola Świerczewskiego, groteskowe - żądanie usunięcia z ramówki TVP "Czterech pancernych i psa" i wręcz haniebne - żądanie odwołania Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Tę najnowszą inicjatywę POKiN zaliczyłbym zdecydowanie do pierwszej kategorii - chwalebnej.

Degradacja dwóch głównych autorów stanu wojennego stanowić by miała bezpośrednią konsekwencję czwartkowego wyroku sądu na gen. Kiszczaka. Wyroku, w mojej opinii, przełomowego. I nie zgodzę się tu z opiniami tych, którzy ujadają, że sąd, skazując byłego szefa MSW "tylko" na dwa lata więzienia w zawieszeniu, zakpił ze sprawiedliwości. To, co w tym wyroku było najważniejsze, to nie jego wysokość, lecz uzasadnienie. Sąd w imieniu Rzeczypospolitej orzekł, że autorzy stanu wojennego nie działali w imię wyższej konieczności, bo Polsce nie groziła żadna sowiecka interwencja. Sąd obalił w ten sposób jeden z mitów, który pozwalał do tej pory czcić Kiszczaka, a zwłaszcza Jaruzelskiego, jako półbóstwo i narodowego bohatera. Degradacja obu generałów - jednych z najobrzydliwszych postaci w najnowszych dziejach Polski - byłaby w tej sytuacji aktem dziejowej sprawiedliwości, tysiąckroć lepszym niż najsurowsze nawet wyroki.