Hubert Biskupski: Rostowski potraktował Napieralskiego JAK UCZNIAKA

2011-09-29 11:44

Choć nie należę do admiratorów Grzegorza Napieralskiego, to zrobiło mi się strasznie żal "polskiego Zapatero", gdy przysłuchiwałem się jego debacie z ministrem Jackiem Rostowskim.

Jego dziwaczne kombinacje z miejscem spotkania oraz to, że otoczył się liczną grupą ekspertów, już na wstępie wskazywały, że skomplikowane zagadnienia ekonomii są mu raczej obce. Debata w pełni to potwierdziła. Rostowski potraktował Napieralskiego jak uczniaka. Wykazał jego niewiedzę i androny, od których roi się program SLD. Wykazał przede wszystkim, że oszczędności, o których tak chętnie mówi Sojusz, albo są wirtualne, albo wiążą się z dodatkowymi obciążeniami podatkowymi.

Nie wiem, czy ta zwycięska debata sprawiła satysfakcję panu ministrowi. Mam nadzieję, że nie, bo to zwycięstwo z dość kiepskim przeciwnikiem. I żałuję, że w miejscu niedouczonego Napieralskiego nie zasiadł ktoś, kto jak równy z równym mógłby porozmawiać z Rostowskim o przyszłorocznym budżecie.

Na money.pl ukazał się wczoraj materiał, który demaskuje (to słowo z tytułu tego materiału) skonstruowany przez ministra finansów budżet i twierdzi, że w 2012 roku zabraknie nam miliardów złotych, a Rostowski doskonale o tym wie. Wbrew ocenom ekspertów założył w przyszłym roku spadek deficytu, wysoki wzrost gospodarczy i wpływy do budżetu większe o 20 mld zł od tegorocznych. Ot, taki przedwyborczy optymizm rządu, który nijak się ma do rzeczywistości.

Do wyborów zostało jeszcze kilka dni, więc wciąż jest szansa na porządną, merytoryczną debatę z ministrem finansów. Tylko tym razem naprzeciwko Rostowskiego musi zasiąść ktoś, kto się zna na ekonomii.