„Super Express”: – Według sondażu dla „Super Expressu” Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz mają większe szanse na zwycięstwo z Andrzejem Dudą w II turze wyborów niż Rafał Trzaskowski. Co to mówi o tych wyborach? Że tylko konserwatysta może wygrać z konserwatystą?
Prof. Rafał Chwedoruk: – To pokazuje, że w II turze dla kandydatów opozycji istotą nie jest mobilizacja, ponieważ wyborcy przeciwni PiS i tak będą zmobilizowani, ale zdolność demobilizacji tych wyborców, którzy głosują na PiS, jednak niekoniecznie czują się z nim związani. W zdecydowanej większości nie będą to wyborcy wielkomiejscy, tylko raczej mieszkający na mitycznej prowincji – na wsi, w małych miastach, raczej konserwatywni, lub w miastach średniej wielkości, gdzie walka jest z reguły najbardziej wyrównana. W tym sensie niewyrazisty polityk, który nie wywołuje wielu negatywnych emocji, byłby dla Andrzeja Dudy zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem niż polityk wyrazisty.
– Ale sondaże nie dają takim politykom szans na wejście do II tury. Skąd ten paradoks?
– Problem polega na tym, że aby w I turze zająć miejsce dające awans do II tury, to w sytuacji istnienia kilku równorzędnych często kandydatów opozycyjnych trzeba być wyrazistym. Trzeba z jednej strony zapewniać, że będzie się arbitrem ponad podziałami, z drugiej zaś oprócz gałązki oliwnej trzeba wyjąć młot i uderzyć nim tak mocno, że echa tego uderzenia zagłuszą hałas czyniony przez konkurentów. I to pokazuje dylemat, który towarzyszy od poprzednich wyborów prezydenckich.
– Na czym on polega?
– Najwierniejszy elektorat opozycji, ten, który zwłaszcza PO dawał hegemonię wśród opozycji, to jednocześnie elektorat jednoznaczny w swoich oczekiwaniach: kontestujący większość działań PiS, nawet w tych aspektach, które są społecznie popularne. Ale to za mało, żeby wygrać wybory prezydenckie. Jeśli kandydat opozycji zacznie być mniej wyrazisty, by poszukiwać drogi do mniej związanych z prawicą głosujących na nią sytuacyjnie wyborców, konkurenci go przelicytują.
– Trochę kwadratura koła.
– Na pewno nie jest to dla opozycji łatwa sytuacja.
– Rafał Trzaskowski na razie zbiera rozrzucony po innych kandydatach elektorat PO, więc siłą rzeczy sięga po wspomniany przez pana młot. Z powodzeniem. Będzie miał jeszcze czas, by sięgnąć po gałązkę oliwną?
– Takie jednoznaczne wypowiedzi ułatwiają przez sam fakt ich obecności w przestrzeni publicznej przesuwanie się Andrzeja Dudy i szerzej PiS w stronę centrum. Jeśli się do niektórych rzeczy nie odnosi, to siłą rzeczy taka osoba zaczyna być postrzegana jako umiarkowana w stylu uprawiania polityki. Doskonale to było widać choćby w kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne. PiS, przedstawiany jako niemal prekursor katolickiej kontrrewolucji, nagle okazał się obrońcą powszechnie akceptowanego społecznego status quo. To jest bezcenne w polityce. Wydaje się, że ten paradoks będzie towarzyszył i tej kampanii wyborczej.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj