Do napisania odezwy zainspirowała ją historia pochodzącej z Indii Savity Halappanavar, która zmarła, bo w Irlandii, gdzie pracowała, odmówiono jej przeprowadzenia zabiegu aborcji. To właśnie do niej Watson skierowała symbolicznie swój list.
- Od Argentyny do Polski, restrykcyjne prawo aborcyjne karze i zagraża dziewczynom, kobietom w ciąży. Prawo w Irlandii Północnej jest z czasów sprzed wynalezienia elektryczności. W twoim imieniu, w celu naszego wyzwolenia, kontynuujemy walkę o sprawiedliwe prawa reprodukcyjne
– napisała 28-letnia aktorka na łamach magazynu „Porter”. Co na to Polacy? „Emma Watson krytykuje Polskę za politykę aborcyjną. Polska po tym sie nie podniesie” - kpi jeden z internautów. „Wszyscy są za polskimi Kobietami. Bono, Pearl Jam. Ludzie pro birth nie maja prawa dyktować kobietom co mogą, a czego nie mogą robić. Wręcz przeciwnie, kobiety muszą wiedzieć, że ich życie i zdrowie jest ważniejsze od płodu” - twierdzi zaś inna użytkowniczka sieci.
Obecnie w Polsce wciąż obowiązuje tzw. kompromis aborcyjny, dopuszczający usunięcie płodu w ściśle określonych przypadkach. Środowiska konserwatywne domagają się jednak całkowitej delegalizacji aborcji, czemu przyklaskuje część polityków obozu rządzącego.