Ostatnie miesięcznice smoleńskie są głośne przede wszystkim z uwagi na grupki manifestantów próbujących zakłócić te uroczystości. Nie inaczej było w sobotę, gdy protestujący usiłowali utrudnić ludziom wyjście z kościoła, interweniowała policja. Przeciwnicy smoleńskich miesięcznic mają jeden argument - protestują przeciwko upolitycznieniu narodowej tragedii. Problem w tym, że po pierwsze - o ile pokojowy protest można zrozumieć, tak miesiąc temu doszło na Krakowskim Przedmieściu do bijatyk, a w ostatni weekend blokowania mszy świętej. To - delikatnie mówiąc, stawia pod znakiem zapytania rzekomo pokojowe intencje demonstrujących. Po drugie - o ile miesięcznice smoleńskie mają charakter publiczny i występują na nich politycy, to comiesięczne wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Wawelu miały zawsze charakter prywatny, prezes odwiedzał po prostu grób brata. I tam również pojawiają się regularnie grupki ludzi, usiłujących zakłócić te wizyty. Niezależnie od poglądów politycznych, warto pamiętać o jednym - w Smoleńsku naprawdę zginęli ludzie. A zakłócanie oddania im czci nie jest zgodne ani z naszą cywilizacją, ani nie ma nic wspólnego z walką o demokrację i praworządność.
Zobacz także: Sławomir Jastrzębowski: Schowajcie księdza Sowę na sto lat. Potem się zobaczy