Przemysław Czarnek często jest obiektem drwin polityków opozycji. Mimo że z wieloma zna się z Sejmu, nie może liczyć na taryfę ulgową. Minister edukacji i nauki właśnie się o tym przekonał. Przemysława Czarnka zaatakował poseł Lewicy Tomasz Trela. - Ministrant Czarnek rangę medalu Komisji Edukacji Narodowej sprowadził do poziomu "łapówki za pisowskie poglądy". Ministrant do kościoła, nie ministerstwa - wskazał polityk. Ksywka "ministrant" nie jest pierwszym osobliwym przydomkiem konserwatywnego byłego wojewody lubelskiego. Na Twitterze mnoży się od pomysłów internautów w tej kwestii. To jednak pół biedy. Gorzej, że - jak w zeszłym roku donosiła dziennikarka "Gazety Wyborcza" Justyna Dobrosz-Oracz - koledzy z PiS nazywają Przemysława Czarnka "Palikotem dobrej zmiany" (PISALIŚMY O TYM TUTAJ). Nie trzeba nikogo przekonywać, że w PiS gorszą zniewagę, niż porównanie do Janusza Palikota, trudno sobie wyobrazić.
ZOBACZ TAKŻE: Kim naprawdę jest Babcia Kasia? Bardzo smutna prawda o życiu prywatnym Katarzyny Augustynek
Dla Przemysława Czarnka z tych dwóch przydomków jednak zdecydowanie lepszy jest "ministrant", choć dla ministra edukacji i nauki nie brzmi zbyt poważnie... A Wy jaką ksywkę nadalibyście Przemysławowi Czarnkowi? Piszcie w komentarzach.