TV
Pogoda
Wideo
"Super Express": - Doniesienia o spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego zdominowała informacja o zaproszeniu na jej obrady gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Prezydent Komorowski dobrze zrobił?
Grzegorz Braun: - Nie można rozmawiać o udziale Wojciecha Jaruzelskiego w obradach RBN, nie pamiętając, co to za postać. Przecież to zdrajca, zbrodniarz i sprzedawczyk. Jest odpowiedzialny za śmierć wielu ludzi, szczególnie w grudniu 70 oraz w stanie wojennym. A służąc przez lata obcemu mocarstwu, dopuścił się zdrady stanu. Zapraszanie i radzenie się takiej osoby świadczy o tym, który tej rady szuka. Jeśli Bronisław Komorowski konsultuje się ze zdrajcą, oznacza to, że miniona epoka nadal odciska na Polsce swoje piętno. A piętno to widać szczególnie w Pałacu Prezydenckim. Zresztą, jakie doświadczenie ma Jaruzelski w relacjach z Moskwą? Doświadczenie lokaja? Jakich to cennych, ważnych rad dla bezpieczeństwa kraju może udzielić sowiecki lokaj?
Patrz też: Kaczyński po zaproszeniu Jaruzelskiego na RBN: Nie będzie współpracy z prezydentem Komorowskim
- Ewentualny wpływ gen. Jaruzelskiego na decyzję prezydenta w kwestiach bezpieczeństwa mógł złagodzić Jarosław Kaczyński, który jednak nie wziął udziału w obradach RBN. Były premier nie popełnił błędu?
- Rozumiem, że decydując się nie brać udziału w tego typu farsie, Kaczyński wyraźnie zaznacza swoje votum separatum. Mam nadzieję, że widzi, iż niepodległość Polski jest zagrożona. Zresztą spotkanie prezydenta z RBN dziwnie łączy się z innym wydarzeniem, które też wczoraj miało miejsce, a mianowicie werdyktem Trybunału Konstytucyjnego. Uznając traktat lizboński za zgodny z konstytucją Trybunał stwierdził również, że w dzisiejszych czasach nie możemy mówić o absolutnej i nieograniczonej suwerenności Polski. Mam wrażenie, że posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w takim składzie było tego potwierdzeniem.
Grzegorz Braun
Reżyser, autor filmu "Towarzysz Generał"
