Grunwald 2010: Zwycięstwo nad Krzyżakami wprowadziło nas do wielkiej polityki

2010-07-15 14:17

O Krzyżakach i znaczeniu bitwy pod Grunwaldem w 600. rocznicę - specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" głos wybitnego znawcy średniowiecza profesora Henryka Samsonowicza oraz Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego - ks. dr. Bruno von Plattera.

"Super Express": - Polacy znają bitwę pod Grunwaldem głównie z książki Sienkiewicza, obrazu Matejki, a przede wszystkim z filmu Forda. Na ile jej obraz jest zafałszowany?

 - Nie jest aż tak źle. Wszyscy wymienieni nie byli pierwsi i opierali się na naszym największym historyku średniowiecza Janie Długoszu. Oczywiście przedstawiali bitwę w sposób udramatyzowany, jak dziś tworzy się scenariusze filmów akcji. Znaczenie bitwy nie było jednak przesadzone.

To zwycięstwo wprowadziło nas do wielkiej europejskiej polityki. Zakon Krzyżacki to nie tylko państwo w Prusach. To była wielka instytucja sięgająca od Londynu po Sycylię, od Portugalii do Zatoki Fińskiej. Taka rycerska międzynarodówka. I dzięki zwycięstwu nad nią Polska pierwszy raz w ciągu pół tysiąca lat istnienia stała się siłą, bez której nie można było rozwiązywać istotnych problemów w Europie: schizmy papieskiej, inwazji tureckiej bądź husytyzmu czeskiego. Weszliśmy do pierwszej ligi.

- Bitwa i konflikt z Krzyżakami miały też olbrzymi wpływ na polską tożsamość narodową.

- Ewidentnie tak. W XV wieku, kiedy Polacy nie mieli wielkiej literatury, nawet wśród zwykłych ludzi pojawiły się pieśni mówiące o Grunwaldzie. Niektóre proste, niektóre obsceniczne i okrutne. Ta bitwa dała nam jednak poczucie własnej wartości, co przy tworzeniu świadomości narodowej jest kluczowe.

Przez pierwsze 100 lat po zwycięstwie było ono też legitymacją panowania Jagiellonów na czterech stolicach europejskich. Z tą wizytówką władali obszarami między Adriatykiem a Smoleńskiem, stojąc w jednym rzędzie ze znamienitymi rodami. Później był Kraszewski, Sienkiewicz, Matejko i obchody 500-lecia bitwy w Krakowie w czasach zaborów.

W pięknej romańskiej kolegiacie w Opatowie pokazane są trzy wielkie polskie zwycięstwa: Psie Pole, Grunwald i Wiedeń. I dla naszej tożsamości miały one olbrzymie znaczenie, choć Psiego Pola tak naprawdę nie było. Zabawne, bo nawet w czasach PRL chętnie odwoływano się do Grunwaldu. Tworząc Układ Warszawski, porównywano, że w 1410 r. kraje wschodnie - dziś demokracji ludowej - walczyły z zachodnim imperializmem. Choć to karkołomne, gdyż Czesi walczyli wówczas po obu stronach, Węgrzy raczej po stronie krzyżackiej. Symbol wykorzystywali także Niemcy. Zwycięstwo w I wojnie światowej nad Rosją pod Tannenbergiem przedstawiano jako rewanż za Grunwald.

- Bitwa jest też jednym z mitów założycielskich współczesnej Litwy…

- To zrozumiałe. Każda wspólnota historii i kultury, która późno weszła do grona narodów europejskich, mając za sobą ciężkie 200 lat historii, poszukuje wydarzeń kształtujących jej tożsamość. O wspomnianym Psim Polu, jednym z mitów założycielskich Polski, uczono mnie w szkole w triumfalnym tonie.

Krzyżacy stanowili zaś autentyczne zagrożenie dla Litwy. Książę Witold dwa razy oddawał im Żmudź. To było ryzyko utraty drugiej obok Auksztoty rdzennie litewskiej ziemi. Litwini bardzo cenią sobie tak-że to, że król Litwy Mendog przyjął chrześcijaństwo, w czym wytrwał nawet jakieś półtora roku. Słusznie podkreślają znaczenie dziada Jagiełły - Giedymina. Powołują się z satysfakcją, że ojciec Jagiełły, książę Olgierd, stworzył najrozleglejsze państwo ówczesnej Europy. I że udział Witolda w bitwie pod Grunwaldem był bardzo istotny. Choć nie ulega wątpliwości, że myśl taktyczna pochodziła od Jagiełły.

- Wojny z zakonem i przygotowania do bitwy oznaczały także pewną rewolucję w organizacji państwa i wojska. Nawet politykę socjalną…

- Te ubezpieczenia socjalne pojawiły się nawet wcześniej! Spisano je już za Ludwika Węgierskiego. Rycerz miał obowiązek walczyć w kraju. Poza granicami dostawał wyrównanie kosztów, przewidziano odszkodowania na wypadek ran….

Natomiast logistyka bitwy pod Grunwaldem była rzeczywiście nowoczesna. Choćby przeniesienie mostu spod Kozienic do Czerwińska. A do tego nowożytny model, w którym wódz stoi na wzgórzu i kieruje swoimi wojskami. Do końca bitwy polskie rezerwy nie zostały posłane do boju! Patrząc na późniejsze wydarzenia, to wyprzedziło swoje czasy.

- Jak przyjmowano Grunwald przed 600 laty na Zachodzie? Jako porażkę zjednoczonej Europy z dzikim Wschodem?

- Nie. Pamiętajmy, że Europa tkwiła wówczas w najdłuższej wojnie - wojnie stuletniej. Walki toczono wszędzie. Bitwa odbiła się jednak szerokim echem. Opisywano ją i rysowano w kronikach całego kontynentu. Do króla Jagiełły pisał z gratulacjami Jan Hus. Duchowni widzieli w bitwie potwierdzenie proroctw św. Brygidy Szwedzkiej. Do czasu Grunwaldu Polska traktowana była jako drugorzędny sojusznik. Po zwycięstwie, kiedy Rzeczpospolita Wenecka zbierała informacje o możliwościach mobilizacji chrześcijańskiej Europy przeciwko Turcji osmańskiej, okazało się, że król Polski jest postacią numer dwa w Europie! Tuż za Cesarzem Rzymskim Narodu Niemieckiego. Wyprzedził króla Francji, Anglii, Kastylii, Aragonii.

Prof. Henryk Samsonowicz

Historyk, wybitny znawca średniowiecza, wykładowca UW, minister edukacji w rządzie premiera Mazowieckiego