Gruba afera ze Stanisławem Karczewskim! Czy to będzie jego polityczny koniec? Dokumenty, do których dotarł portal tvn24.pl, mają wskazywać na to, że sytuację z pracą Karczewskiego zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Główny Inspektor Pracy uznali za niedopuszczalną. Sprawa dotyczy lat 2009-2015. Wicemarszałek Senatu dochody z pracy w szpitalu wpisywał w oświadczenia majątkowe. O możliwość pełnienia płatnych dyżurów Karczewski sam miał wystąpić do dyrektora szpitala w Nowym Mieście. Miesięcznie otrzymywał na nie od od 3,7 tys. złotych do 11,4. Dlaczego dyrektor szpitala poszedł na taki "układ"? - Odpuściłem. Nie byłem negatywnie nastawiony, bo sytuacja kadrowa w naszym małym szpitalu była fatalna i dyżury Karczewskiego były nam pomocne - tłumaczył TVN24 Tomasz Skura. - Działałem w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Decyzje o mojej aktywności były starannie konsultowane z prawnikami z kancelarii Senatu i nie znaleziono przeszkód prawnych, bym mógł pracować. Radziłem się też ówczesnego wiceministra zdrowia, który też poza pracą w ministerstwie wykonywał zawód lekarza i nie stanowiło to żadnego problemu - tak z kolei do sprawy odniósł się sam Karczewski.
Gruba AFERA z Karczewskim. To może być jego KONIEC
2019-12-06
11:47
Okropny dzień dla Stanisława Karczewskiego! Były marszałek Senatu, jeden z popularniejszych parlamentarzystów w Prawie i Sprawiedliwości - według ustaleń portalu tvn24.pl - odbywał płatne dyżury w szpitalu, w którym był którym na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora. - Działałem w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem - broni się Karczewski.
Sedno Sprawy - Adam Bielan