W rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Horała przyznał, że regularnie otrzymuje groźby w mediach społecznościowych. Po chwili przytoczył nawet jedną z nich, w której anonimowy internauta zagroził również jego dzieciom! - Nawet wczoraj zachowałem jedną z wiadomości, w której przemiły gentlemen na Facebooku życzył mi długiej i bolesnej choroby, tudzież żeby moje szczeniaki, czyli jak rozumiem moje dzieci, też spotkało coś złego - zdradził Horała.
- To taka poetyka wyborców opozycji, czy szerzej mówiąc osób zaburzonych, które dzięki mediom społecznościowym mają pole do popisu - dodał.
Wiceminister infrastruktury został również zapytany o to, czy zareaguje jakoś w tej kwestii. Jak stwierdził, szkoda mu na to czasu, gdyż w jego opinii przytoczony przypadek świadczy jedynie "o dużych problemach z głową" nadawcy takiej wiadomości. - Zgłosiłbym to, gdyby to była bardziej groźba, że mi coś zrobi. Życzenie komuś źle nie jest przestępstwem - to po pierwsze. Dodatkowo gdyby takie groźby w mojej subiektywnej ocenie niosły ryzyko ich realizacji, że jest to osoba, która jest z mojego miasta czy wie gdzie mieszkam, to pewnie złożyłbym zawiadomienie na policję czy do organów ścigania. Groźba, która niesie ryzyko spełnienia jest już bowiem przestępstwem i trzeba o takich sytuacjach zawiadamiać - tłumaczył.