Gromy na Morawieckiego. Media demaskują. Co się stało na spotkaniu z rolnikami?

Mateusz Morawiecki i inni politycy promowali Polski Ład, co miało być nieoficjalną formą odpowiedzi na protesty AgroUnii. Podczas wizyty w gospodarstwie Andrzeja Zakrzewskiego w Brzydowie pod Ostródą jednak uwagę zwróciło tło, na jakim ustawili się przedstawiciele rządu. Za nimi bowiem było wyraźnie widać maszyny rolnicze takie jak ciągniki. Było widać, że prezentują wysoką klasę. Były rozstawione po całej okolicy. Dziennikarze Wirtualnej Polski skontaktowali się z Andrzejem Zakrzewskim. Ich ustalenia są powalające. - To była tylko wystawka. Maszyny nie należą do mnie – powiedział rolnik. - W sobotę zadzwoniła do mnie pani z warmińsko-mazurskiego ośrodka doradztwa rolniczego z prośbą, czy bym nie przyjął premiera z ministrem rolnictwa. Potem w poniedziałek przyjechała pani z ministerstwa zrobić zdjęcia gospodarstwa. Kolejna delegacja pojawiła się też we wtorek – opisywał dziennikarzom. Jak sam powiedział, tylko „wypożyczył gospodarstwo”, a jego sprzęt został „schowany” z boku. Maszyny miały zostać wypożyczone od firmy, która reklamuje się jako dealer między innymi ciągników, które można było zobaczyć za plecami Mateusza Morawieckiego. Potwierdzają to słowa rolnika.

Nie przegap: To już dziś! Prezydent Duda podpisze ważną ustawę! Warszawa mocno się zmieni!

- Gros osób myślało, że ten sprzęt był mój. To była jednak tylko wystawka. Przywieźli je dealerzy, żeby rolnicy, którzy przybyli na miejsce, zobaczyli je i może kupili – powiedział. Po co ta ustawka? Zapewne jej celem miało być pokazanie dobrobytu na polskich wsiach oraz tego, że rolników stać na nowoczesne, dobrej jakości maszyny rolnicze.