– Gdyby wybory odbyły się 10 czy 23 maja, odbyłyby się w atmosferze kompletnego chaosu i Sąd Najwyższy nie mógłby uznać ich ważności. Powtórzenie wyborów byłoby nie tylko wielkim ciosem w autorytet polskiego państwa, ale również ciosem w szanse kandydata Zjednoczonej Prawicy, czyli prezydenta Dudy – mówił Jarosław Gowin podczas konferencji na Rynku w Krakowie.
Niedawny wicepremier, przypłacił stanowiskiem wyborczy konflikt w obozie Zjednoczonej Prawicy, nie krył, że po upływie kilku tygodni od tamtych wydarzeń nie ma sobie nic do zarzucenia i podkreślał, że postąpił słusznie. – Zrobiłem to, co należało zrobić – zaznaczył Gowin.
– Doprowadziłem do tego, że wybory odbywają się w warunkach demokratycznych, w pełnej zgodzie z zasadami polskiej Konstytucji. To równa rywalizacja, oczywiście szanse są też wyrównane. Na tym polega rola działaczy Porozumienia i naszej partii, żeby przekonywać do oddania głosu na Andrzeja Dudę – dodał szef Porozumienia.
PiS wykorzysta w kampanii ojca Trzaskowskiego? Materna mówił o wyrywaniu paznokci
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj