Śmierć polskich żołnierzy poszła na marne?
Polacy walczyli i ginęli w Afganistanie przez prawie 20 lat. Ich misja zakończyła się 30 czerwca tego roku. Pierwszym polskim żołnierzem, który zapłacił najwyższą cenę za udział w misji, był ppor. Łukasz Kurowski (†28 l.). – Jestem zdruzgotany tym, co dzieje się w Afganistanie. W sobotę była rocznica śmierci Łukasza, a w niedzielę talibowie przejęli Kabul. Śmierć Łukasza poszła na marne – podkreśla rozgoryczony Mutwicki, który 14 sierpnia 2007 r. brał udział w ostrzelanym przez talibów patrolu, podczas którego zginął Kurowski.
Nie przegap: „Nikt nigdy nie pomyślał, że mamy ginąć”. Wstrząsająca relacja weterana z Afganistanu
Łącznie w Afganistanie śmierć poniosło 43 polskich żołnierzy i jeden pracownik cywilny wojska. – Myślałem, że walczę o coś, a teraz okazuje się, że śmierć tych 44 osób poszła na marne. Jako byłemu żołnierzowi ciężko jest mi o tym mówić – podkreśla weteran.
"Będzie tam jedna wielka rzeź"
Wielu żołnierzy wróciło z misji z poważnymi problemami zdrowotnymi. Mutwicki walczył z zespołem stresu pourazowego. – Myślę o naszych chłopakach, którzy teraz jeżdżą na wózkach, stracili tam nogi, ręce… Zastanawiam się, po co my tam pojechaliśmy? – pyta nasz rozmówca.
Nie przegap: Talibowie idą od drzwi do drzwi i mordują. Gwałcą nawet 12-latki
Świat obiegły dramatyczne obrazki Afgańczyków, którzy za wszelką cenę starają się wydostać z kraju zajętego już przez talibów. – Afgańczycy zostali zdradzeni. Ja tak bym się czuł na ich miejscu. Pojechaliśmy tam, były obietnice, że będzie względny spokój, zaufali nam – komentuje weteran. Mutwicki nie wierzy w pokojowe deklaracje talibów. – Zrobią czystki. Będzie tam jedna wielka rzeź – nie ma wątpliwości.