- Dzisiaj nastąpił przełom jednej z firm w pracy nad szczepionkami przeciw koronawirusowi. Szczepionka przeszła już 3. fazę testów. Naukowcy twierdzą, że nie ma skutków ubocznych. To nie jest szczepionka, którą możemy już dystrybuować, ale jesteśmy bliżej tego niż wyobrażaliśmy to sobie tydzień czy dwa temu - mówił w poniedziałek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Kilka dni temu na rządowym zespole ds. walki z COVID-19, zarządziłem przygotowanie na przyszły rok całej infrastruktury do szczepienia. Chcemy mieć co najmniej 20 kilka milionów szczepionek, tak żeby w jak najszybciej możliwym czasie, pewnie to nastąpi wiosną przyszłego roku, ale chcemy tak szybko dostać te szczepionki tak szybko jak inne zachodnie kraje Unii Europejskiej. I dostaniemy je - dodawał, zapewniając przy tym, że szczepienia będą dobrowolne.
Niestety, optymizmu premiera zdaje się nie podzielać... jego główny doradca! Prof. Andrzej Horban w czwartkowy poranek udzielił wywiadu dla stacji TVN24. Niestety, jak się okazuje, owa szczepionka nie wywołuje u niego szczególnej ekscytacji. Czemu? Gdyż w jego opinii liczba dziennych zachorowań jest kolosalnie większa niż ta, o której wiemy z oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia. – Ja bym tak bardzo na tę szczepionkę nie liczył. 25 tysięcy dziennie – razy 5 to jest 125 tysięcy dziennie nowych zachorowań. W ciągu miesiąca jest 4 miliony. 4 miesiące to 16 milionów. 16 milionów to połowa społeczeństwa. Szczepionka, jeżeli będzie dostępna dla wszystkich, to będzie dostępna wiosną – zaskakująco oznajmił.
Zobacz: Całkowity LOCKDOWN w Polsce! Doradca premiera ujawnia. Zamkną nawet kościoły?!
Horban odniósł się też do większej liczby wykonywanych testów. – Ta taktyka jest zupełnie inna, niż była jeszcze kilka tygodni temu. Kilka tygodni temu, przy małej liczbie zakażonych, 500-1000, można sobie było testować na poziomie 5% [pozytywnych wyników]. Kiedy we wrześniu została zmieniona zasada, że testujemy osoby, które zgłaszają się do lekarza, bo są objawowe, to natychmiast przy tej liczbie testów mamy od razu trafne testowania – 50%. My nie testujemy ludzi zdrowych, dlatego jest taka transmisja. A nie testujemy też, dlatego że jest taka transmisja. To jest ta różnica. Zupełnie inaczej się opanowywuje epidemię, kiedy się ma 25 tysięcy razy 5, czyli około 100 tysięcy zakażeń dziennie. Zupełnie inaczej, kiedy mamy 500 też razy 5, to jest 1,5 tysiąca – tłumaczył.
Mówiąc o oficjalnych danych z ostatnich dni prof. Horban był ciut większym optymistą. – Jeżeli mamy między 25 a 30 tysięcy zdiagnozowanych [przypadków] dziennie, to jest olbrzymia liczba, to jeszcze mam wrażenie będziemy jako ochrona zdrowia panowali nad tą epidemią na tyle, na ile jeszcze można. Natomiast problem zacznie się, jeżeli to byłoby dużo więcej – stwierdził. Ponadto nie opuszczało go również poczucie humoru: