Zdania wśród naukowców na temat globalnego ocieplenia są podzielone. Wcale nie jest tak, że wszyscy oni są przekonani, że wpływ naszej cywilizacji na klimat jest rzeczywiście zabójczy. Przeciwnicy teorii ocieplenia zwracają uwagę, że Ziemia przechodziła gwałtowne zmiany klimatyczne na długo przed erą samochodów i elektrowni na węgiel.
Wyniki pomiaru temperatury wcale nie są przez nich interpretowane jako zbliżająca się globalna katastrofa wywołana przez produkujących dwutlenek węgla ludzi, tylko jako jedna wielka bzdura. Bzdura, która może mieć ekonomiczne uzasadnienie: lobby straszące nas ociepleniem klimatu może czerpać różnorakie korzyści z tego strachu.
Nie czuję się na siłach, żeby kategorycznie rozstrzygać tego typu kwestie, ale brak globalnego ocieplenia jest dla mnie widoczny gołym okiem. I tym bardziej irytujący, że zaraz zaczną się wakacje. Według zwolenników ocieplenia powinienem je spędzić na Islandii... I tam też ich wysyłam. Jedźcie tam sobie i odpocznijcie. I nie trujcie już o swojej dziwacznej teorii.