„Super Express”: – Iran zaatakował we wtorek bazy z żołnierzami USA w Iraku. Wystrzelono 22 rakiety. Czy to zemsta Iranu na USA?
Gen. Stanisław Koziej: – Tak. Atak Iranu na USA to bez wątpienia zemsta.
– Jednak Irakijczycy podają, że Iran uprzedził o ataku. Dlaczego?
– Zależy, kogo Iran informował. Na pewno nie dawał znać Amerykanom.
– Ale informowali władze Iraku.
– Owszem. Zapewne liczyli, że władze Iraku nie przekażą tej informacji Amerykanom.
– Jak zatem interpretować działanie Iraku?
– Od dawna obu stronom, czyli amerykańskiej i irańskiej, nie zależy na wielkiej wojnie. Oba państwa nie chcą przekroczyć pewnego progu konfliktu na wielką skalę. Być może chodziło także o to, by po cichu zminimalizować skutki uderzenia rakietowego. Jednak to jedynie spekulacje. Powrócę raz jeszcze do wątku dotyczącego przekazania informacji o ataku. W pewnym sensie było to logiczne. Wszak do ataku miało dojść na terenie Iraku, więc Iran nie chciał powtórzyć zachowania amerykańskiego. Amerykanie, jak wiemy, dokonywali ataku w Iraku bez informowania jego władz o tym zamiarze.
– Wiele osób zadaje sobie pytanie o bezpieczeństwo polskich żołnierzy w Iraku. Czy nasi żołnierze rzeczywiście są bezpieczni?
– Polscy żołnierze są bezpieczni, ale muszą się liczyć z ciągłym ryzykiem, że podobne ataki zostaną ponowione. Jeżeli Amerykanie odpowiedzą na atak Iraku, to może dojść do eskalacji. Wówczas trzeba liczyć się z irańską odpowiedzią i może być tak, że żołnierze będą zagrożeni uderzeniem, bo służą z oddziałami amerykańskimi. Jeśli Amerykanie są celem, to Polacy potencjalnie także nim są. Przez cały czas musimy się liczyć z ryzykiem.
– W obliczu konfliktu na linii Iran – USA niektórzy wieszczą III wojnę światową. Pan także?
– Nie powinniśmy używać słów „III wojna światowa”.
– Dlaczego?
– Bo to, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, to jedno, ale wcale nie musi.
– A jeżeli się przerodzi w większy konflikt?
– Na razie nie ma co gdybać. Konflikt, o którym rozmawiamy, jest lokalny, bo dotyczy Bliskiego Wschodu. Aby doszło do wojny globalnej, to musiałoby znaczyć, że udział w niej biorą największe mocarstwa przeciw sobie.
– I sojusznicy owych mocarstw.
– Owszem. Jednak na razie wojna nam nie grozi.
– Część zwolenników teorii o wojnie twierdzi, że kiedy dojdzie do konfliktu konkretnych mocarstw, to przy tej okazji inni agresorzy „załatwią swoje interesy”. Jak pan ocenia takie podejście?
– Zaprzestańmy takich spekulacji. Ryzyko wojny światowej zawsze jest. Jednak globalna wojna niewiele ma wspólnego z konfliktem amerykańsko-irańskim. Ów konflikt w swojej największej skali może mieć konsekwencje dla bezpieczeństwa światowego. I to jest dla nas jakieś zagrożenie.
– Tylko że nigdy nie wiemy, w którą stronę pójdzie konflikt regionalny.
– To prawda, dlatego zawsze trzeba być ostrożnym i prowadzić odpowiednią politykę, która nie będzie miała poważnych konsekwencji dla naszego kraju.
Rozmawiała Sandra Skibniewska
Generał ostrzega Polaków. "Ryzyko wojny światowej" [WYWIAD]
Od dawna obu stronom, czyli amerykańskiej i irańskiej, nie zależy na wielkiej wojnie. Oba państwa nie chcą przekroczyć pewnego progu konfliktu na wielką skalę. Być może chodziło także o to, by po cichu zminimalizować skutki uderzenia rakietowego. Jednak to jedynie spekulacje. Powrócę raz jeszcze do wątku dotyczącego przekazania informacji o ataku. W pewnym sensie było to logiczne. Wszak do ataku miało dojść na terenie Iraku, więc Iran nie chciał powtórzyć zachowania amerykańskiego. Amerykanie, jak wiemy, dokonywali ataku w Iraku bez informowania jego władz o tym zamiarze - powiedział dziennikarzowi "SE" gen. Stanisław Koziej.