Czy polskie wojsko powinno trafić na Ukrainę?
Koalicja chętnych ustala warunki gwarancji bezpieczeństwa, których potrzebuje Ukraina dla zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni z Rosją. Trwa dyskusja o tym, że czy Polska powinna wysłać wojsko na Ukrainę. Generał Bogusław Samol należy do przeciwników wysłania naszych żołnierzy. Dlaczego? - Ze względu na to, że wykonujemy szereg innych potrzebnych zadań. Odpieramy działania hybrydowe, ochraniamy granicę z Białorusią do czego jest zaangażowane kilka tysięcy żołnierzy. Poza tym całe nasze terytorium jest udostępnione dla wsparcia Ukrainy, to nasza infrastruktura kolejowa, to transporty wykonywane przez nasze terytorium. I ostatni argument, który często używam w komentarzach, że my jesteśmy w okresie przebudowy sił zbrojnych. Masa uzbrojenia, przede wszystkim od wojsk lądowych, trafiła na Ukrainę. Aktualnie nie możemy naszych żołnierzy odrywać od wdrażania nowego sprzętu, który już przebywa i wysyłać na misję, bo nigdy my nie zbudujemy siły, która będzie odstraszała nieprzyjaciela w komponencie lądowym – tłumaczy Samol „Super Expressowi”, dodając, że Polska bardzo dużo już zrobiła jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy i robi nadal, włączając w to pomoc przy spłacie ukraińskiego zadłużenia.
Polska jest traktowana jako kraj buforowy
- Wydaje się, że nasza pomoc jest wystarczająca. Niech kraje zachodnie, które chcą, żeby Europa była bezpieczna, też się zaangażują, a nie powinno być to realizowane tylko kosztem krajów flanki wschodniej. Przypominam, że Wielka Brytania, Francja i Niemcy powołały niedawno porozumienie E3 (trójstronny sojusz powołany w odpowiedzi na rosyjskie zagrożenie – przyp. „SE”). A dlaczego tam się Polska nie znalazła? Bo traktowani jesteśmy jak kraj buforowy, zaś nasi żołnierze jak mięso armatnie. Jeżeli zatem kraje zachodnie chcą mieć rzeczywiście pokój, to niech przestaną gadać i niech zaczną coś robić – przekonuje wykładowca Akademii Sztuki Wojennej.
Narada szefów obrony NATO! Zebrali się w "niewielkim gronie"
Nieuchronne zagrożenie ze strony Rosji
Według generała Samola Polska ma obecnie największy komponent lądowy w Europie Środkowej. Powinniśmy się teraz skupić na zakończeniu procesu rozbudowy Sił Zbrojnych tak, aby w określonej perspektywie czasowej osiągnąć odpowiednie zdolności operacyjne. Celem jest skuteczne przeciwstawienie się przyszłej inwazji. - To zagrożenie wydaje się nieuchronne, choć nie wiadomo kiedy nastąpi. To co aktualnie obserwujemy na arenie międzynarodowej, a zaczęły się ustępstwa wobec Rosji, oznacza, że możemy zostać poświęceni na ołtarzu bezpieczeństwa Europy. Tak się może stać, skoro Polska nie została włączona do porozumienia E-3, co nawet prasa niemiecka krytykowała. Powinno być przecież E-4 z naszym udziałem, ponieważ jesteśmy jednym z głównych państw Europy Środkowej. Możemy więc przypomnieć sobie podobne układy z historii, zawierane pod naszymi głowami a wiemy jak to się skończyło – podkreśla gen. Samol.
