Mazowiecki Prażmów znajduje się w południowej części powiatu piaseczyńskiego. Zamieszkuje go około 11 tysięcy osób. Gmina, oddalona o 15 km od granic stolicy, jeszcze kilkanaście lat temu należała do województwa warszawskiego (podział z 1975 - 1998). Tymczasem w propozycji PiS nie wymieniono jej i zaproponowano, aby przyłączyć ją do powiatu grójeckiego.
Puchała gorąco protestuje przeciwko temu rozwiązaniu, mówiąc portalowi metrowarszawa.pl: - Nigdy w żaden sposób nie byliśmy związani ani z miastem Grójec, ani z powiatem grójeckim. Ponad 95% naszych mieszkańców pracuje w Warszawie i Piasecznie, a 100% uczniów szkół ponadgimnazjalnych uczęszcza do tamtejszych szkół. Dodał, że mieszkańcy Prażmowa są obsługiwani przez szpital w Piasecznie oraz MSWiA w Warszawie, stołeczną i piaseczyńską policję, straż pożarną oraz urzędy skarbowe. Gminę ze stolicą wiąże również wspólny bilet ZTM.
Według Puchały ważniejszy od niezależności jest rozwój, który gwarantuje przyłączenie się do Warszawy. Podkreśla, że jego zdaniem w ustawie nie było mowy o tym, że gminy stracą prawo do samostanowienia i nie będzie miał problemu granic i nazw w gminie, gdyż "my i tak czujemy się warszawiakami".
Co ciekawe, mieszkańcem Prażmowa jest m.in. pełnomocnik rządu ds. równego traktowania - Adam Józef Lipiński, zaś w wyborach w gminie tej wygrał Mariusz Błaszczak. Według wójta: - Tym bardziej dziwię się naszym posłom, że nie zauważają Prażmowa. Poseł Lipiński, który jest mieszkańcem gminy, musi zdawać sobie sprawę z tego, że jesteśmy plusem dla aglomeracji warszawskiej.
Wójt Prażmowa zadeklarował, że nie wyobraża sobie, aby jego gmina nie należała do nowej aglomeracji warszawskiej. Jak zapowiedział: - Jeżeli tego nie zmienią, to na 100% pójdziemy protestować przed Sejm. Ale bądźmy dobrej myśli, potraktujmy to jako kolejne przeoczenie ze strony posłów.
Zobacz także: Gronkiewicz-Waltz zaprzecza: Nie przyjęłam korzyści żadnej majątkowej.