Grzegorz Schetyna

i

Autor: Andrzej Lange/Super Express Grzegorz Schetyna

Galopujący Major od dziś co tydzień specjalnie dla SE.pl: Wielka Polska Sodomicka

2018-10-17 12:48

Okazuje się, że prawdziwe wejście smoka miała, zapodziana gdzieś w rządzie, Beata Szydło ze swoja deklaracją czytania jednej, jedynej książki, to jest Biblii. Nie minął bowiem nawet tydzień, a już się okazało, że Grzegorz Schetyna językiem biblijnym mówi, a konkretnie to przeciwników swych „szarańczą” nazywa. Po reżimowej stronie podniósł się krzyk, że „szarańcza” określeniem jest nazistowskim, co oznaczałoby, że, skoro w Biblii słowo „szarańcza” pojawia się 27 razy, to albo Biblia Hitlerem mówi, albo Hitler mówił Biblią. Nie za bardzo wiadomo, co gorsze, nie mniej jednak dla tych, co Biblię znają jedynie z okładki, bynajmniej jej język nie powinien być aż takim zaskoczeniem.

Ludobójstwo, tortury, mordowanie kobiet i dzieci są w Starym Testamencie wręcz na porządku dziennym. Jak zauważa Steve Well w swojej książce “Drunk with Blood: God's Killings in the Bible” bezpośrednio Bogu można przypisać, bagatela, 2 821 364 zabitych, podczas gdy szatanowi ofiar zaledwie…10. A przecież pozostają jeszcze szacunki typu śmierć wszystkich niewolników Hioba, co notabene miało być bardziej tragedią Hioba niż niewolników. Wspominany autor szacuje liczbę wszystkich ofiar Boga na  25 milionów osób, co, przyznajmy, robi wrażenie nawet na tle wspomnianego Hitlera.

Rada Beaty Szydło może więc być z tych, które narażają psychikę czytelników. Wszak po wspomnianej szarańczy cała prasa reżimowa jest w stuporze, że jak to Schetyna do Rwandy nawołuje, więc co by się stało, gdyby nagle dowiedzieli się o innych niż szarańcza passusach w Biblii?  Wszyscy pewnie słyszeli o „Łysku z pokładu Idy”, ale mało kto, zwłaszcza wśród katolików, słyszał o innym Łysku, to jest Łysku Elizeuszu. Jak bowiem można o Elizeuszu wyczytać w Drugiej Księdze Królewskiej Starego Testamentu (wersja Biblii Tysiąclecia):

„Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: «Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku!» On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci. Stamtąd Elizeusz poszedł na górę Karmel, skąd udał się do Samarii.”

Nie wiem, czy Beata Szydło w pełni rozumie powagę sytuacji i czy czasem nie powinna ostrzec te dzieci pisowskich notabli, które wyśmiewają się wyglądu innych („ryży” Tusk na przykład). Wiem natomiast, że przeciwnicy ostatniego marszu równości w Lublinie, krzyczący o sodomitach, nie oddali się zawczasu wnikliwej lekturze Pisma Świętego. Otóż, jak opisuje to Biblia Tysiąclecia,  gdy do Lota, mieszkającego w Sodomie, przybyli dwaj aniołowie… „on usilnie ich prosił, zgodzili się i weszli do jego domu. On zaś przygotował wieczerzę, poleciwszy upiec chleba przaśnego. I posilili się. Zanim jeszcze udali się na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, wywołali Lota i rzekli do niego: «Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić!» Lot, który wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi, rzekł im: «Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku! Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!»

Sodomci nie tylko więc byli biseksualni, co wnet postrzegł Lot, ofiarując im swoje dzieci płci żeńskiej, ale przede wszystkim wykroczyli przeciwko grzechowi największemu, to jest grzechowi naruszenia gościnności. Wedle Pisma Świętego, jeśli przybędzie więc do Polski gość, dajmy na to, uchodźca i ktoś będzie chciał mu zrobić krzywdę i z nim poswawolić, to lepiej już, aby katolik oddał mu własne córki-dziewice do gwałcenia niż prawo gościnności naruszył. Zważywszy więc na to, w jaki sposób i co uchodźcom życzy większość Polaków, trudno nie odnieść wrażenia, że sodomici owszem w Polsce maszerują, ale bynajmniej nie na marszach równości.