Jak informuje gazeta, wniosek o wszczęcie czynności względem NCBR wniósł Jarosław Gowin po tym, jak zapoznał się ze wstępnymi wynikami audytu w swoim resorcie. Funkcjonariusze CBA sprawdzają, jak doszło do zawarcia trzech umów między NCBR a Glob360 – spółką Tomasza Lisa, która jest wydawcą jego portali internetowych.
Podejrzenia śledczych wzbudziły trzy umowy z audytu na kwoty: 124 423,30 zł netto, 123 155,84 zł netto oraz 413 902,44 zł netto. Dotyczyły one publikacji komunikatów (artykułów) w portalu INNPoland.pl Tomasza Lisa (pierwsze zlecenie również stworzenia tego portalu).
Śledczych zainteresował podział zamówienia na trzy umowy, co pozwoliło na wyłączenie zastosowań ustawy „Prawo zamówień publicznych” (gdzie dwa z postępowań ze względu na wartość zamówienia poniżej 30 tys. euro były zwolnione ze stosowania ustawy). Ponadto osoba nieposiadająca odpowiedniego upoważnienia zatwierdzała te wnioski.
Koszty zamawianych artykułów sukcesywnie rosły ( od 884,01zł poprzez 1211,85zł aż do 1697zł brutto). Co więcej, w przypadku ostatniej umowy spółka Lisa dostała pieniądze, mimo że aż 70% z publikacji nie było zgodnych z zamówieniem. Dodatkowo w umowie zawartej ze spółką dziennikarza nie znalazł się zapis o prawie własności do portalu, za który zapłaciło NCBR.
Do zarzutów "Gazety Finansowej" krótko na swoim Twitterze odniósł się sam Tomasz Lis:
O, widzę że już się zaczyna. Badajcie panowie, badajcie. Na końcu zawsze można zarzucić zdradę dyplomatyczną. https://t.co/HVEPEDW6Ct
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 23 marca 2017
Zobacz także: Siemoniak SZYDERCZO o szefie MON: Proponuję wezwanie karetki