Krystyna Pawłowicz się nie patyczkuje i mówi, co myśli. - Pani Anna Maria Siarkowska to wspaniała posłanka, która nie ulega naciskom i idzie własną drogą. Mówi, co ma na sercu. Takiej posłanki pożądamy i oczekujemy w Sejmie - napisała ustępująca parlamentarzystka. Nie omieszkała wskazać, że w okręgu siedlecko-ostrołęckim kontrkandydatką Siarkowskiej „z list lewackich jest sejmowa chuliganka”. W tak niewybrednych słowach opisała... Kamilę Gasiuk-Pihowicz z PO!
Zapytaliśmy Annę Marię Siarkowską czy osobliwy prezent, czyli poparcie Krystyny Pawłowicz, nie zaszkodzi jej w reelekcji podczas najbliższych wyborów do Sejmu: - Bardzo się cieszę z poparcia pani profesor, zawsze uzyskiwała tu dobry wynik. To miłe, że ma o mnie dobre zdanie - usłyszeliśmy od Siarkowskiej. Jak mówi, popierają ją „różne osoby”. - Jeśli ktokolwiek zechce mnie poprzeć, nie widzę problemu - deklaruje młoda posłanka nazywana nawet „Nową Pawłowicz”.
Nie ma jednak co ukrywać, że Anna Siarkowska dostała dopiero siódme miejsce na liście PiS. Czy tak niska pozycja wystarczy, żeby zdobyć mandat? - PiS cieszy się tu wysokim poparciem. W poprzednich wyborach mieliśmy 8 mandatów, w tym można uzyskać jeszcze więcej. To kwestia zaufania. Numer siedem na liście w naszym okręgu to jak „jedynka” z listy PO czy PSL - zarzeka się Siarkowska.
Ludzie z najbliższego otoczenia młodej posłanki nie kryją, że poparcie takiej osoby jak Krystyna Pawłowicz nie może zaszkodzić, zwłaszcza wśród żelaznego elektoratu PiS. - Im częściej pojawia się nazwisko Anny Marii Siarkowskiej, tym lepiej - mówi nam jeden ze znajomych faworytki Krystyny Pawłowicz.