Felieton Tomasz Walczak Morawiecki Le Pen

i

Autor: SE foto Instagram

Faszyści i wielbiciele Putina - PiS wybrał polityczny ściek. Tomasz Walczak

2021-12-07 8:13

Warsaw Summit - impreza europejskich radykałów pod opiekuńczymi skrzydłami PiS zebrała niepokojącą z punktu widzenia Polski menażerię faszystów i wielbicieli Putina, z którymi PiS chce przebudowywać Unię Europejską w kontrze do rzekomej IV Rzeszy, którą, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, Niemcy chcą zastąpić "Europę ojczyzn". "Zamiast płynąć w głównym nurcie unijnej polityki, załatwiając tam polskie interesy, wybierają unijny polityczny ściek, w którym kąpiele to pogłębianie marginalizacji Polski i rozgrywanie ważnych dla nas spraw ponad naszymi głowami" - pisze dziennikarz "Super Expressu" Tomasz Walczak

Radykałowie wszystkich krajów, łączcie się!

PiS długo uchodził za partię, która w przeciwieństwie do wielu innych nadwiślańskich formacji politycznych dość dobrze diagnozowała rzeczywistość. Nie zawsze słuszne diagnozy udawało się PiS przekuć w dobre rozwiązania polityczne, ale przynajmniej potrafił nieraz trzeźwo patrzeć na świat. To se ne vrati – PiS żyje już bowiem tylko w świecie swoich fantazji i paranoi.

Jarosław Kaczyński mówił na przykład ostatnio na partyjnym spędzie, że Niemcy budują IV Rzeszę i zgody PiS na to wszystko nie będzie. Myśl prezesa twórczo rozwijają jego pretorianie, którzy przekonują, że Berlin – jak to nie raz miał w zwyczaju – chce zdominować Europę, a Unię Europejską zamienić w federację, którą będzie trzymać pod butem. Zresztą już to robi, niszcząc suwerenność państw narodowych i terroryzując Polskę swoimi interesami.

Trudno o głupszą diagnozę, bo żadnych planów federacyjnych nie ma, a nowy niemiecki rząd podkreśla, że sprawy unijne nie mogą być podporządkowane interesom niemieckim. Żadnego odwrotu od UE zbudowanej na państwach narodowych nie ma i nie będzie. Wbrew temu, co roi sobie PiS, Unia jest związkiem państw narodowych, a kluczowe decyzje w niej podejmują liderzy poszczególnych krajów członkowskich, a nie mityczni technokraci, przesiąknięci – jak to twierdzi PiS – neomarksizmem.

Z głupich diagnoz już rodzi się głupia polityka. W weekend PiS ściągnął do Warszawy prawicowych radykałów z różnych państw UE, którzy albo mają faszystowskie inklinacje, albo proputinowską agendę. Chce z nimi budować nacjonalistyczną międzynarodówkę, która ma dać odpór unijnemu mainstreamowi. Na Nowogrodzkiej gotowi są sprzymierzać się z ludźmi, których interesy są sprzeczne z polską racją stanu – choćby w kwestii Ukrainy, którą taka Marine Le Pen uważa za rosyjską strefę wpływów. Zamiast płynąć w głównym nurcie unijnej polityki, załatwiając tam polskie interesy, wybierają unijny polityczny ściek, w którym kąpiele to pogłębianie marginalizacji Polski i rozgrywanie ważnych dla nas spraw ponad naszymi głowami. Na tym populistycznym szambie jako państwo możemy tylko przegrać. Ale w PiS dawno już interes Polski nikogo nie interesuje.  

Express Biedrzyckiej - Leszek Miller: Umarli nie głosują, więc nie mają znaczenia dla PiS