Dzisiaj w Warszawie odbędzie się marsz Tysiąca Tóg. Wielu sędziów, adwokatów czy radców prawnych z innych miast zapowiedziało swój przyjazd do Warszawy. Część palestry dotrze na miejsce samochodami, inni przyjadą autobusami lub pociągami. Nie obyło się bez problemów, jedno takie zdarzenie omal nie wywołało politycznego skandalu, a wszystko zaczęło się przez pomyłkę. - Tymczasem w Lublinie autobus z uczestnikami #Marsz1000Tog nie może wyjechać do Warszawy, bo policja od godziny sprawdza stan pojazdu, choć nikt z jadących o to nie prosił. Nie wiadomo, czy dojadą, na czas, ale taki chyba był plan, co @PolskaPolicja? - napisał jeden z pasażerów autokaru, który przez kontrolę nie mógł wyjechać z Lublina w kierunku Warszawy. Zadał też pytanie do innych uczestników jak jest w innych miastach. Pasażer pomylił jednak funkcjonariusza policji z inspektorem drogowym. I stąd zaczęło się całe zamieszanie. Pomylił się także jeden ze znanych polityków. - tak robi policja w państwach policyjnych - napisał prof. Leszek Balcerowicz. Podobne wpisy oskarżające policję zamieściło więcej internautó. Fala hejtu na policjantów zatrzymała się dopiero po interwencji Policji na Twitterze. - #FakeNews It is not Cops. Na tym zdjęciu nie ma policjanta - odpowiedział inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. - Gdyby to dotyczyło @PolskaPolicja czułbym się może i słusznie wywołany do odpowiedzi, ale gdzie Pan i pozostali widzą Policjanta?‼️ Czy sędziowie i polscy prawnicy naprawdę nie wiedzą jak wygląda Policjant? - dodał inspektor. Sprawa szybko się wyjaśniła. Internauci szybko zauważyli różnicę i podpowiedzieli członkom palestry kto jest kim na zdjęciu. - Na zdjęciu raczej inspektor z @ITD_gov - napisał jeden z nich, Po chwili ruszyła machina sprostowań - Panie rzeczniku, poprawiłem już info. Godzinę temu. Jeden z pasażerów wziął inspektora transportu drogowego za policjanta - dodał inny.
Fake news z polską policją. Ostra odpowiedz rzecznika KGP
2020-01-11
16:42
Pośpiech i stres nie jest dobrym doradcą. Jeśli do tego dojdzie jeszcze zdenerwowanie łatwo o błędy. Tak było i w tym przypadku. Jeden z pasażerów tak się zdenerwował, że pomylił inspektora transportu drogowego z funkcjonariuszem policji i zarzucił policji, że celowo opóźnia dalszą jazdę autobusu. Zwykły kurs autobusu zyskał nawet polityczną rangę, a z błahostki wyszedł wielki fake news. Zaskoczeniem w całej sytuacji jest fakt, że sędziowie i adwokaci nie wiedzą jak wygląda policjant w Polsce. Czyżby się pomylili w tak ważnej kwestii?
Sedno Sprawy - Paweł Mucha