SG opinie Tomek

i

Autor: GRAFIKA SE Katarzyna Matyjaszewska

Euro2020 i polityka. Nic tak nie łączy jak porażki naszej reprezentacji - pisze Tomasz Walczak

2021-06-16 6:31

Euro 2020 skończyło się dla Polski, zanim się na dobre zaczęło. Żenująca porażka z dużo słabszą Słowacją w zasadzie oznacza, że na Euro2020 z grupy nie wyjdziemy. Dziennikarz "Super Expressu" Tomasz Walczak stara się jednak widzieć szklankę do połowy pełną. Jak zwraca uwagę nawet tak frustrujące mecze łączą nas, Polaków, jak nic innego. W czasach, kiedy nie możemy się dogadać niemal w żadnej sprawie, przeklinamy naszych reprezentantów wspólnie i nikt nie robi awantury, że ktoś nazwie naszych piłkarzy "patałachami". Wszyscy się bowiem z tym zgadzają. A wy zgadzacie się z Tomaszem Walczakiem? Komentujcie!

Łączy nas piłka

Kibicowanie męskiej reprezentacji w piłce nożnej to frustrujące hobby. Nawet trochę masochizm. Wie to każdy, kto robi sobie jakieś nadzieje przed wielkimi turniejami, na których od 20 lat Polska dość regularnie się melduje, by równie regularnie odmeldować się, zanim turniej na dobre się zacznie. Jak by jednak nie było, reprezentacyjny futbol, chociaż irytujący, łączy nas mimo pogłębiających się podziałów społeczno-politycznych. I nawet jeśli po meczach reprezentacji chcemy wyrzucić telewizor przez okno, to przynajmniej impuls jest wspólny dla wyborców Kaczyńskiego, Budki, Zandberga czy Bosaka.

Sport na poziomie międzynarodowym, a już zwłaszcza piłka nożna, jest w obecnych czasach być może jednym z najważniejszych spoiw społecznych. W czasach, gdy nie łączy nas już wspólna religia, solidarność klasowa, a nawet nacjonalizm z jego różnymi wersjami, to wielkie wydarzenia sportowe i kibicowanie narodowej reprezentacji jest czymś, co wznosi się ponad nasze codzienne ideologiczne spory. Zastępuje nam wojny i konflikty międzynarodowe i pozwala poczuć się częścią wspólnoty.

Nie mamy tyle szczęścia co Włosi, Francuzi, Anglicy, Niemcy czy Hiszpanie, którzy mają znakomite i dobrze poukładane reprezentacje, dostarczające swoim kibicom raczej pozytywnych emocji. Jeśli rozczarowują, to raczej pod koniec wielkich turniejów i po wielu udanych meczach. Nas, Polaków, łączy głównie rozczarowanie. Na kilka dni przed pierwszym meczem, wszyscy jesteśmy pełni optymizmu, czekamy na pierwszy gwizdek i wspólnie łudzimy się, że tym razem zaczniemy z animuszem i wyjdziemy z grupy. Poza Euro 2016 nasze wspólne oczekiwania nie chcą się spełnić i kolejne turnieje zaczynamy żenującymi występami, nawet jeśli mierzymy się z dużo słabszymi reprezentacjami.

Odczuwamy wtedy dokładnie te same emocje: rozczarowanie, wstyd, wściekłość, smutek. Klniemy szpetnie pod nosem, używając tych samych niecenzuralnych słów. Nic tak nie łączy nas wtedy, jak wspólne przekonanie, że ci nasi kopacze to zwykłe patałachy. Nikt się z nikim nie kłóci o to nie spiera. W czasach głębokich podziałów, gdy za chwilę będziemy mieli dwie różne prognozy pogody dla dwóch różnych polskich plemion, piłkarska reprezentacja nie pozostawia miejsca na kłótnie. Bo o co się kłócić? Można tylko wspólnie się wściekać. Szkoda tylko, że nasi piłkarze łączą nas negatywnymi emocjami. Ale dobre i to.

Express Biedrzyckiej - Waldemar Buda: Bielan nie ma tyle siły, żeby wypchnąć Gowina