Jan Wróbel

i

Autor: archiwum se.pl

Jan Wróbel: EURO to polityka i sport

2012-05-05 4:00

Czy politycy powinni się mieszać do sportu i wykorzystywać go do autopromocji?

"Super Express": - Trwa zamieszanie wokół bojkotu EURO 2012 na Ukrainie i konkurs piękności wśród polityków, którzy tam nie pojadą i tych, którzy pojawią się na stadionach. Nie przeszkadza to panu jako kibicowi?

Jan Wróbel: - Uważam, że bojkot ukraińskiej części EURO przez polityków jest zupełnie nieadekwatny do sytuacji. Dlatego można się z nim nie zgadzać i uważać, że to bardzo zły pomysł. Nie można jednak traktować sprawy jednowymiarowo. Jeżeli człowiek jest kibicem, nie znaczy, że jednocześnie nie może być obywatelem. Dlatego wezwanie "EURO z dala od polityki" jest chyba wezwaniem na wyrost.

- Ten styk polityki i sportu panu zupełnie nie przeszkadza?

- Akurat EURO jest stykiem polityki i sportu. Przecież to ze względów politycznych otrzymaliśmy prawo do organizacji tej imprezy, a nie dzięki wybitnym osiągnięciom polskiego futbolu czy temu, że mamy najlepszych na świecie kibiców. Jest to po prostu sposób na umacnianie Europy. Robienie wielkich oczu i mówienie, że polityka to coś brzydkiego, a wielki biznes, którzy towarzyszy tej imprezie, jest w porządku, wydaje mi się nieracjonalne.

- A samo to, że często drugoligowi politycy próbują na bojkocie bądź obecności na EURO zaistnieć, nie irytuje i nie psuje piłkarskiego święta?

- Polityka w końcu polega na tym, żeby dać się zobaczyć, kierować opinią publiczną lub chociaż wpływać na nią. Nie wydaje mi się to zatem czymś nagannym. Skoro wykorzystuje się poparcie gwiazd kina czy muzyki, to czemu nie miałoby się wykorzystywać sportu? Tym bardziej że przy okazji ukraińskiej części EURO podnosi się kwestie tamtejszych malwersacji i łamania praw człowieka.

- Jak pan traktuje z kolei tych polityków, którzy kibicami stają się od święta, zajmując na stadionach miejsca prawdziwym kibicom?

- Ci ludzie znaleźli się trochę w sytuacji bez wyjścia. Polityk stał się rodzajem wyszczekanego celebryty, który zajmuje się ujadaniem na innych kolegów po fachu i zadawaniem szyku w miejscach publicznych. Stadion w trakcie EURO jest takim miejscem. Niestety, taką mamy politykę i trzeba się z tym pogodzić.

Jan Wróbel

Publicysta i kibic

Nasi Partnerzy polecają