Elżbieta Rafalska

i

Autor: Andrzej Szkocki Elżbieta Rafalska

Elżbieta Rafalska po pierwszej niedzieli bez handlu: Chyba nikt głodny nie chodził

2018-03-12 4:00

Ja mieszkam w przygranicznej miejscowości w województwie lubuskim. W Niemczech bywam często, jakoś Niemcy potrafią radzić sobie bez otwartych w niedzielę galerii, tam nawet było tak, że handel był ograniczony już po godzinie 12 w soboty. Na ograniczeniu polscy przedsiębiorcy nie stracą, bo właśnie temu ma służyć etapowość. Nie wprowadzamy ograniczenia w każdą niedzielę, ale będzie ono wprowadzane stopniowo - mówi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

"Super Express": - Wczoraj była pierwsza niedziela z ograniczeniem handlu. Zdaniem Solidarności - szansa dla pracowników na wolny czas z rodziną. Zdaniem opozycji - ograniczenie wolności obywatelskiej. Jak ocenia pani pierwszy dzień obowiązywania nowej ustawy?

Elżbieta Rafalska: (Śmiech). Jak oceniam? No chyba nikt głodny nie chodził, dlatego że galerie handlowe były zamknięte. A na poważnie, to chyba możemy sobie wszyscy ten czas jakoś inaczej zorganizować, tak by nie było konieczności chodzenia na większe zakupy w niedzielę. A w sytuacjach awaryjnych zawsze są jakieś sklepy otwarte, bo ustawa daje całkiem sporo wyjątków.

- No właśnie, zdaniem niektórych - tych wyjątków było zbyt wiele. Punkty sieci handlowych były otwarte na przykład na dworcach kolejowych. Czy ograniczenie nie powinno obowiązywać także tam?

- O tych wyjątkach dyskutowaliśmy podczas prac nad tą ustawą. Uznaliśmy, że dworce są miejscem czynnym całą dobę. Ludzie w długiej podróży czasem nie mają wyboru i muszą skorzystać z oferty punktów handlowych. Stąd wyjątek dotyczący akurat dworców.

- Czy nie obawia się pani jednak sytuacji, w której na przykład jakaś sieć doda do nazwy swojego sklepu "dworzec" i będzie prowadzić działalność handlową, tłumacząc, że "tory powstaną w przyszłości, a dworzec już otworzyliśmy"?

- To już by była bardzo wydumana sytuacja, nie sądzę, by do czegoś takiego doszło. Definicja dworca jest przecież jasno określona.

- Jednak próby obejścia ustawy są. Na przykład markety pracują do północy w sobotę i zaczynają pracę kilka minut po północy z niedzieli na poniedziałek. Pracownikom wolna niedziela w takim razie niewiele daje?

- Takie sytuacje będą raczej rzadkie, ponieważ po pierwsze - nie sądzę, by Polacy masowo robili zakupy akurat tuż przed północą w sobotę lub w nocy z niedzieli na poniedziałek biegli do sklepu. Po drugie - samym sieciom handlowym specjalnie się to nie opłaca, bo przecież wchodzi tu w grę praca w trybie nocnym, która musi być dodatkowo płatna. Więc nie sądzę, by te nadużycia były na masową skalę. Jednak będą kontrole, jeśli nadużycia się pojawią, reakcja będzie zdecydowana.

- Pojawił się zarzut, że padnie handel przygraniczny. Bo do Polski na zakupy przyjeżdżali Niemcy, w których kraju handel jest w niedzielę zakazany. Teraz z kolei to Polacy będą jeździć do Czech?

- Ja mieszkam w przygranicznej miejscowości w województwie lubuskim. W Niemczech bywam często, jakoś Niemcy potrafią radzić sobie bez otwartych w niedzielę galerii, tam nawet było tak, że handel był ograniczony już po godzinie 12 w soboty. Na ograniczeniu polscy przedsiębiorcy nie stracą, bo właśnie temu ma służyć etapowość. Nie wprowadzamy ograniczenia w każdą niedzielę, ale będzie ono wprowadzane stopniowo.

- Właśnie. Nie obawia się pani, że za rok, gdy będzie wprowadzana trzecia niedziela z ograniczonym handlem, i za dwa lata, gdy handel będzie ograniczony we wszystkie niedziele w miesiącu, będą się powtarzać protesty, podczas gdy wprowadzenie pełnego zakazu od razu byłoby skuteczniejsze od strony wizerunkowej?

- Etapowość ma służyć temu, by po pierwsze - ludzi przyzwyczaić do ograniczenia handlu, stopniowej zmiany weekendowych nawyków. Po drugie - by sprawdzić, jak ustawa będzie działała w praktyce, na ile jest skuteczna. Platforma Obywatelska, zanim jeszcze ustawa zaczęła obowiązywać, straszyła stratami, wieszczyła porażkę. Tymczasem, by cokolwiek ocenić, potrzeba czasu. Właśnie temu ma służyć także ta etapowość.

- Społeczeństwo jest podzielone w ocenie ograniczenia handlu w niedzielę. Jakie sygnały docierają do pani po pierwszej niehandlowej niedzieli?

- W mojej miejscowości są dwa nieduże sklepy, które mogłyby być otwarte, pod warunkiem że za ladą stanie sam właściciel. Jeden sklep właścicielka otworzyła po godzinie 12, drugi pozostał zamknięty. Pozytywne zdanie na temat ograniczenia handlu w niedzielę wyrażały także panie zatrudnione w tych sklepach. Wiele osób, szczególnie kobiet, nie kryje zadowolenia z faktu, że niedzielę może poświęcić na czas spędzony z rodziną, dziećmi, wnukami. Ale także mam sygnały, że wielu panów jest zadowolonych z faktu, że ustawa jest wprowadzona i w niedzielę, dzień wolny od pracy, nie muszą wielu godzin spędzać w sklepie bądź centrum handlowym.