Zimna wojna atomowa między USA a ZSRR
W grudniu 1953 roku prezydent USA Dwight D. Eisenhower podczas swojego przemówienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ przekonywał:
Nie wystarczy odebrać żołnierzom tę broń [atomową – przyp. red.]. Trzeba oddać ją w ręce tych, którzy będą umieli rozmontować jej militarną otoczkę i przystosować ją do pokojowego zastosowania
Choć jego słowa wydawały się brzmieć pokojowo oraz wskazywały jasną przyszłość, którą zapewni energia atomowa, była to tak naprawdę część zimnowojennej propagandy. Z jednej strony prezydent USA wskazywał na możliwości cywilnego wykorzystania uranu, z drugiej – przykrywał obawy o powtórkę koszmaru II wojny światowej. Przecież w latach 50. Ameryka nie zaprzestała produkcji głowic. Rosło jednak zagrożenie ze strony ZSRR, które również prowadziło swoje prace.
Zimna wojna z atomem w tle już trwała. Eisenhower pragnął, aby także europejscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych rozpoczęli tworzenie arsenału nuklearnego. Proponował im technologię, lecz musiał w tym uwzględniać interesy ZSRR. Tak rozpoczął się międzynarodowy program „Atom dla pokoju”, w ramach którego powstał Instytut Badań Jądrowych w Otwocku.
Elektrownia Jądrowa „Żarnowiec” w stanie likwidacji
Dopiero za kilkanaście miesięcy rozpocznie się wznoszenie budynków dla reaktora atomowego
– mówił lektor Polskiej Kroniki Filmowej. W obrazie widzieliśmy intensywne prace budowniczych, które wydawały się tak zaawansowane, że przyszłość elektrowni atomowej w Polsce uważano za przesądzoną.
Było to w 1983 roku. Niemal dekadę po tym, jak rząd PRL-u podpisał z ZSRR umowę o współpracy przy budowie reaktora. Jego uruchomienie zaplanowano na 1990 rok w zlikwidowanej wsi Kartoszyno nad Jeziorem Żarnowieckim.
Wraz z rozpoczęciem prac w społeczeństwie zaczęły narastać obawy – przede wszystkim ze względu na utożsamienie elektrowni atomowej z bronią jądrową. Atmosferę dodatkowo podgrzewały media opozycyjne, które przestrzegały przed współpracą z ZSRR. Pomimo tego budowa trwała dalej, wyhamowując na chwilę w związku z katastrofą w Czarnobylu.
Pod koniec lat 80. PRL-owska gospodarka znalazła się na skraju przepaści. W związku z tym pojawiły się też problemy z finansowaniem budowy elektrowni „Żarnowiec”, a w 1988 postanowiono o wstrzymaniu robót i zabezpieczeniu istniejących konstrukcji. 17 grudnia 1990 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego podjął uchwałę o postawieniu Elektrowni Jądrowej „Żarnowiec” w stan likwidacji. Rozpoczęto demontaż i złomowanie zakupionych urządzeń. Co się z nimi stało, nie wiadomo.
Polscy specjaliści ds. atomu wyemigrowali w latach 90.
W 1987 roku rozpoczęto plany budowy drugiej elektrowni jądrowej – tym razem we wsi Klempicz w województwie wielkopolskim. Jej otwarcie planowano na 2000 rok, lecz protesty społeczne zmusiły rząd Mieczysława Rakowskiego do zaniechania dalszych prac. Powstał jedynie tzw. „szatniowiec”, który kilka lat później został przerobiony na hurtownię farmaceutyczną przez firmę z Poznania.
Wraz z upadkiem PRL-u, upadły także plany stworzenia energetyki jądrowej w Polsce. Ostatecznie pogrzebano je 11 stycznia 1996 roku, gdy Sejm przyjął dokument o założeniach polityki energetycznej do 2010 roku. Stwierdzono w nim, że nie przewiduje się budowy elektrowni jądrowej ze względów ekonomicznych. Polscy specjaliści ds. atomu wyemigrowali wówczas w poszukiwaniu pracy, a uczelnie pozamykały kierunki związane z eksploatacją reaktorów.
Elektrownia Jądrowa Zombie żywiła się milionami
W 2005 roku trup powstał z grobu.
Wskrzesił go rząd Marka Belki. 4 stycznia Sejm przyjął dokument, w którym stwierdzano:
Ze względu na konieczność dywersyfikacji nośników energii pierwotnej oraz potrzebę ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, uzasadnione staje się wprowadzenie do krajowego systemu energetyki jądrowej
Następnie, 13 stycznia 2009 roku, premier Donald Tusk poinformował, że została podjęta decyzja o wznowieniu programu energetyki jądrowej. W swoim mało realistycznym komunikacie jako datę uruchomienia reaktora podawał początek drugiej dekady lat 00. I był to zaledwie prolog do epopei podpisywania umów i zrywania ich, zakładania spółek-córek, spółek-wnuków, mających omijać ustawę kominową. W ciągu ośmiu lat przygotowania do budowy elektrowni pochłonęły 900 milionów złotych. Na korzyść należy jednak odnotować, iż udało się w tym czasie wyszkolić kadrę zdolną do rozpoczęcia realnych prac.
Elektrownia jądrowa w 2040 roku to realny plan
Wraz z wojną w Ukrainie oraz rosnącą świadomością ekologiczną, poparcie dla budowy elektrowni w Polsce wzrosło do prawie 90% (według badania przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska). We wrześniu 2023 została wydana decyzja o jej lokalizacji w gminie Choczewo (pow. wejherowski). Ma ona powstać we współpracy z amerykańskim przedsiębiorstwem Westinghouse.
Polski program jądrowy zakłada budowę jeszcze jednej elektrowni w Pątnowie (dzielnica Konina) – za nią odpowiedzialna będzie ZE PAK Zygmunta Solorza, PGE oraz koreańskie przedsiębiorstwo KHNP. Data uruchomienia pierwszego reaktora to obecnie 2040 roku, choć jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego mówił o 2033.
- Ja jestem realistką i wiem doskonale, że wszystkie inwestycje tego typu ulegają pewnemu opóźnieniu
– powiedziała minister przemysłu Marzena Czarnecka na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Czy tym razem się uda?
Zwykłym zjadaczom chleba pozostaje trzymać kciuki.
Polecany artykuł: