Zbigniew Sajnóg to Trójmieście wyjątkowo barwna postać. Dziwi to, że teraz znalazł się u boku konserwatywnego polityka Kacpra Płażyńskiego, który walczy w wyborach 2018 o fotel prezydenta Gdańska. Sajnóg jest bardzo kontrowersyjnym artystą, który na swoim koncie ma m.in. wulgarny wiersz "Flupy z piz**y". Doradca kandydata PiS w wyborach samorządowych 2018 w latach 80. należał do grupy Totart, w której występowali także m.in. Tymon Tymański i Paweł "Konjo" Konnak.
Tymański chodził z pomalowaną twarzą i krzyczał: „Europa! Papież wali konia". Później Sajnóg przez 20 minut czytał w ciszy „Manifest o końcu świata", a potem Konjo pląsał w rajstopach do muzyki, którą grał Tymon z kolegami, Kudłaty czytał wiersze i golił nogi, Sajnóg wyciągał serdelki z rozporka i dawał mu do zjedzenia. Na ścianie jak zwykle wyświetlano pornola. I wtedy Konjo zrobił kupę na tackę, a Tymon nasikał na niego. Na koniec Sajnóg wysmarował Konnaka sztucznym gów**em
- tak opisywała jeden z występów Totartu dziennikarka "Gazety Wyborczej" Bożena Aksamit.
Przeszłość Sajnoga, który w przeszłości należał też do sekty Niebo, nie jest dla Płażyńskiego problemem. - Kto nie popełnił grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. W tych samych happeningach uczestniczyli Tymon Tymański czy Paweł Konnak, nikt im z tego nie czyni zarzutów. Żenujące jest, że "Wyborcza" wyciąga rzeczy sprzed 30 lat - stwierdził kandydat PiS w wyborach na prezydenta Gdańska.