„Super Express”: – Trwa spór wokół środowisk LGBT. Czy takie sytuacje jak zadyma podczas demonstracji w Warszawie służą bardziej lewicy, czy rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości?
Wiesław Gałązka: – Od dawna społeczeństwo polskie jest skrycie homofobiczne. W ostatnim czasie jednak puszkę Pandory otworzył Kościół. A oliwy do ognia dolali politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy uznali, że temat ten pomoże im w kampanii wyborczej. Z kolei teraz, gdy doszło do aresztowania aktywistki LGBT i protestów wokół tego, wiadomym próbuje to wykorzystać Lewica. Co jest naturalne, skoro jednym z jej liderów i kandydatem na prezydenta był pan Robert Biedroń.
– Ale czy obrona osoby, która miała – według relacji policji i sądu – wywlec z auta działacza pro life, mieć nóż, jest właściwą formą szukania poparcia?
– No, ja słyszałem, że to działacz Pro Life był agresywny i zaczął. Ale faktycznie, osobiście uważam, że LGBT powinno mieć inną taktykę. Powinno zrezygnować z atakowania miejsc kultu, czy akcji w stylu ubierania pomników. Zamiast tego skupić się na dwóch rzeczach.
– Jakich?
– Po pierwsze na informowaniu, że co dziesiąty Polak jest z LGBT. Akcja w stylu „twój wujek, ciocia, kuzyn, są LGBT” przyniosłaby na pewno znacznie więcej korzyści wizerunkowych, niż atakowanie pomników, czy świątyń. Po drugie – środowiska LGBT powinny zawalczyć o ujawnienie listy gejów. Ludzi ze świecznika o skłonnościach homoseksualnych. Tajemnicą poliszynela jest, że wielu polityków, różnych opcji jest LGBT. A jednak ukrywa to. Kryptogejów nie brak też wśród ludzi radykalnej prawicy. Myślę, że ujawnienie ich oczyściłoby atmosferę.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj