Kaczyński boi się, że Duda przegra

i

Autor: Sebastian Wielechowski Kaczyński boi się, że Duda przegra

Ekspert nie ma złudzeń ws. wyborów. "Spełniono oczekiwania społeczne"

2020-05-11 8:06

Dogadali się i to rozwiązanie dobre przede wszystkim dla PiS. Liderzy Zjednoczonej Prawicy zdawali sobie sprawę, że wyborów korespondencyjnych nie da się tak szybko przeprowadzić. A Kaczyński odpowiedział raz jeszcze na oczekiwania społeczne. Ludzie nie chcieli tych wyborów i on do tego doprowadził - mówił "SE" prof. Henryk Domański, socjolog PAN.

„Super Express”: - Wczoraj Sejm odrzucił weto Senatu w sprawie wyborów. Posłowie przyjęli ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Zatem wybory nie odbędą się w najbliższą niedzielę. To dobrze?

prof. Henryk Domański: - Przesunięcie wyborów idzie w kierunku, w którym chciała iść Platforma. Dlatego PO jest w delikatnym kłopocie. Chcieli wyborów później niż w maju? To je mają.

To także decyzja zgodna z sondażami i oczekiwaniami społecznymi.

Owszem. Polacy nie chcieli wyborów 10 maja. I strategia PO opierała się na krytyce PiS. Teraz nie ma czego krytykować, bo wybory przesunięto.

Może to los na loterii dla PO? Krytykowana kandydatka tej partii mogłaby zostać zastąpiona przez kogoś innego.

Nie sądzę.

Dlaczego?

Pani Kidawa-Błońska jest rozpoznawalna. Wymianę kandydata jest bardzo trudno uzasadnić. Trzeba zaproponować kogoś innego. To nie jest takie łatwe. Ogół społeczeństwa przyzwyczaił się do pani Kidawy-Błońskiej.

Niektórzy tęsknią za Donaldem Tuskiem. Może on?

Jest to jakiś pomysł, ale nie wiemy jak zareagują na to wyborcy PO. Proszę zwrócić uwagę na coś innego. Platforma pogodziła się z tym, że jej kandydatka nie wygra wyborów, więc pani Kidawa-Błońska chce ratować własną pozycję.

Wierzy pan w scenariusz, w którym za Andrzejem Dudą uplasuje się kandydat PSL. Degradując tym samym Małgorzatę Kidawę-Błońską?

Nie bardzo. PSL nadal jest kojarzony z partią typowo chłopską.

Czyli ktoś inny?

Kosiniak-Kamysz raczej nie zostanie zmieniony. Lewica swojego kandydata także nie zmieni. Biedroń wydaje się mocny.

Jednak faworytem wielu lewicowych wyborców był Adrian Zandberg.

Owszem. Z mógłby stanąć w szranki z Dudą jako powiew nowej autentyczności. Jednak nie sądzę, aby do tego doszło.

Wspólna deklaracja Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina kończy kryzys na prawicy, czy to początek końca?

Dogadali się i to rozwiązanie dobre przede wszystkim dla PiS. Liderzy Zjednoczonej Prawicy zdawali sobie sprawę, że wyborów korespondencyjnych nie da się tak szybko przeprowadzić. A Kaczyński odpowiedział raz jeszcze na oczekiwania społeczne. Ludzie nie chcieli tych wyborów i on do tego doprowadził.

Rozmawiała Sandra Skibniewska