W rozmowie z Faktem Beata Szydło uchyliła rąbka tajemnicy i ucięła wszelkie spekulacje. - Mój mąż nie strajkował - zdradziła wicepremier ds. społecznych. - Podobnie jak inni nauczyciele w mojej rodzinie, pomagał w przeprowadzeniu egzaminów. On jest takim tradycyjnym typem nauczyciela. Dostrzega problemy tego środowiska, natomiast ma zasadę: „przede wszystkim uczniowie” - podkreśliła wyraźnie dumna ze swojego męża Szydło.
Inaczej zapewne na postawę Edwarda Szydły patrzy większość koleżanek i kolegów ze szkoły, bo - jak mówiła jego żona - tylko kilku belfrów wyłamało się ze strajku nauczycieli. Pan Edward musiał zostać zatem uznany za łamistrajka i prawdopodobnie w swoim środowisku ma już nieco przechlapane...