Spodziewam się awantury przy wyborze prezydium Senatu. Opozycja będzie chciała symbolicznie dokopać PiS. I choć PiS ma aż 48 proc. miejsc w Senacie to wydzielą mu jednego wicemarszałka na pięciu. Po czym - wcale się nie zdziwię - PiS korzystając z pretekstu odegra się na opozycji w Sejmie. I ogłosi, że skoro opozycja ma 48 proc. mandatów, to też dostanie jednego wicemarszałka.
I gdyby PiS miało fantazję, oddałoby tego jedynego wicemarszałka posłowi Mniejszości Niemieckiej. Sprzedając to jako troskę o mniejszości, o które opozycja zadbać nie chce.
Oczywiście na to przejście senatorów w szeregi PiS trzeba będzie poczekać. Tak z dnia na dzień po wyborach udawało się to PiS na Śląsku i Platformie w Warszawie. Ale to w samorządach.
Opozycja doskonale czuje, że kiedyś ci senatorowie do PiS przejdą. Na zamkniętym posiedzeniu zaczęła nawet rozważać, czy nie zmienić regulaminu Senatu, by wybór marszałków zablokować raz na zawsze. I dopiero po dłuższej dyskusji do tych tęgich głów dotarło, że to na darmo, bo PiS odbijając większość dokładnie tak samo zmieni regulamin w drugą stronę.
Opozycja świetnie wreszcie wie, że do przejęcia senatorów kiedyś dojdzie, bo sama rządząc przekupywała za rządowe stanowiska polityków innych partii. Niezależnie od tego, że później miała gęby pełne frazesów o „politycznej korupcji” i skandalu. Tylko czekam, aż na zdradę w zamian za stanowiska zaczną się oburzać pan Arłukowicz, pani Nowacka i tabun innych dziewic z recyklingu.
Przepraszam za cynizm, ale „kradzież” głosów za stanowiska to polityczna norma. Polityków kradła PO, kradło SLD i kradnie PiS. Tym politykom, których to naprawdę oburza sugeruję, żeby kupili sobie grabki, łopatkę i poszli zajmować się czymś innym.
I podpowiem wam, zupełnie za darmo coś, czego nie podpowiedzieli wam wszyscy ci przepłacani doradcy, którzy sączą wam do ucha to, co chcecie usłyszeć, a nie to, jak wygląda rzeczywistość. Otóż wyborcy PO nie byli oburzeni, kiedy ich partia kradła polityków innym. Nie będą też na swoich oburzeni politycy PiS. Wyborców interesuje to, czy będziecie robili to, czy będziecie robili to, co im obiecaliście. To, że święci nie jesteście, wiedzą jeszcze zanim pójdą do wyborów.