Paweł Kukiz nadal współpracuje z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i jego partią, chociaż nie doczekał się wprowadzenia instytucji sędziów pokoju. Temat wywołuje w polityku wiele emocji, o czym może świadczyć nagranie jego rozmowy z dziennikarką „Gazety Wyborczej” Justyną Dobrosz-Oracz. Ta zapytała, czy będzie startował w wyborach z list PiS.
- Jeśli będę miał podpisane postulaty, moje postulaty wejdą do programu PiS, to tak. Jeśli nie będę miał tego podpisanego, to nie – odpowiedział Paweł Kukiz.
- Pamiętam, jak pan stawiał PiS-owi ultimatum: „nie będzie sędziów pokoju to nie chce mieć z nimi nic wspólnego”. I nie ma sędziów pokoju. Machnął pan ręką? Wymiękł pan, mówiąc brutalnie? – pytała dziennikarka.
- Pani robi ze sobą wywiad, czy pani chce usłyszeć? To niech pani nie koloryzuje, tylko niech pani słucha, co mam do powiedzenia – odpowiedział poseł.
- Słucham, ale trzeba zadawać pytanie do końca – wtrąciła dziennikarka.
- PSL, partia pani z pewnością bliska, wpisała do swojego programu sędziów pokoju. Wpisała również referenda. Ja byłem przekonany w 100%... – mówił, a Justyną Dobrosz-Oracz wtrąciła, że nie PSL nie miało większości, a PiS ma. – Proszę mi nie przerywać. PSL wpisało te postulaty do swojego programu: i referenda, i sędziów pokoju. Byłem przekonany, że żaden Ziobro nie jest w stanie mi tej ustawy zatrzymać. PiS głosowało za odwołaniem z komisji czterech ziobrystów, którzy to blokowali, wyjście sędziów pokoju z komisji sprawiedliwości pod głosowanie Sejmu. Kiedy zostało zarządzone głosowanie za odwołaniem tych czterech ziobrystów, cała opozycja zagłosowała, łącznie z PSL-em, że ochroniła czterech ziobrystów – opowiadał Paweł Kukiz.
- Przecież to pan z Jarosławem Kaczyńskim podpisał umowę jakiś czas temu. Panie pośle, referendum tak sam. Obiecywał pan referendum. Są cztery pytania, a żadne Pawła Kukiza. Prtzegrał pan tę rozgrywkę – stwierdziła dziennikarka.
- Nie ma sensu z panią rozmawiać. Tłumaczę pani… Może przegrałem, ale gram cały czas. Wygrałem ustawę antykorupcyjną, wygrałem marihuanę leczniczą – wyliczał poseł.
Emocje jednak zaczęły ponosić polityka, który stracił ochotę na dalszą rozmowę i mówienie o dawnym ultimatum dla PiS-u. W końcu zdenerwowany pytaniami Justyny Dobosz-Oracz odszedł i rzucił do kamerzysty „Niech pan mi nie wchodzi w drogę”. Czy Paweł Kukiz przesadził ze swoją reakcją?