Wołodymyr Petraniuk od kilku dni relacjonuje dla „Super Expressu” wojenną rzeczywistość Kijowa i przedmieść stolicy Ukrainy. Razem z kilkunastoma sąsiadami ze swojej dzielnicy zorganizował grupę samoobrony i bohatersko broni miasta, do którego chcą się wedrzeć rosyjskie czołgi i wojska. - Nasi żołnierze dzielnie trzymają obronę Kijowa. Kolumna rosyjskich czołgów stoi jakieś 20 km od Kijowa. Jak się wedrą te czołgi, to będę rzucał w nie koktajlami Mołotowa – opowiada nam Petraniuk, który niemal całe dnie spędza na kijowskich ulicach, a w nocy obmyśla plan, jak powstrzymać Rosjan.- Jestem na barykadach przeważnie całe dnie. Trochę czasu spędzamy w bunkrze, przeważnie, jak wyją syreny alarmowe.
Sprawdź: Super Express jedzie na Ukrainę z pomocą! Dołącz do naszej zbiórki "Dla walczącej Ukrainy"
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak Wołodymyr Petraniuk walczy za Ukrainę!
Sytuacja w Kijowie jest jednak gorsza niż wczoraj. Jest większe napięcie, większe oczekiwanie, że jednak wejdą Rosjanie, panuje wielka trwoga. Na lądzie możemy Rosjan powstrzymać, ale oni biją rakietami i to nas niepokoi. Rosjanie nie wychodzą na bezpośrednie starcia, oni rakietami biją, czołgami. A jeśli wejdą tu czołgi to będziemy walczyć. Będziemy ich palić w tych czołgach – zapowiada Wołodymyr Petraniuk. I zaznacza, że w Kijowie mieszkańcy są silnie zmotywowani, chcą za wszelką cenę obronić stolicę Ukrainy. - My swoją sprawę zrobimy. Ludzie są zmotywowani do walki z najeźdźcą. Putin z kolei to tchórz, schował się na Uralu. Trzeba będzie umrzeć, to umrzemy za Ukrainę, za Kijów. Nie oddamy Putinowi naszego miasta! - kwituje Wołodymyr Petraniuk.