Przeklęty Putinie, strzel sobie w łeb

i

Autor: archiwum prywatne Przeklęty Putinie, strzel sobie w łeb

Dyrektor kijowskiego teatru robi koktajle Mołotowa! "Stoimy na barykadach. Bronimy Kijowa" TYLKO U NAS

2022-03-03 17:06

Wojna na Ukrainie to także dramat cywilów. Doskonale wie o tym dyrektor kijowskiego teatru. - Wiedzieliśmy, że rosyjskie wojska wejdą. Pytanie było tylko, kiedy. Stoimy na barykadach, łapiemy szpiegów w Kijowie. Bronimy naszego miasta, nie oddamy go w szpony Putina! - mówi w przejmującej rozmowie z „Super Expressem” Wołodymyr Petraniuk (68 l.), który zrobił już ponad 300 koktajli Mołotowa. - Poczęstuję ich tymi koktajlami! - dodaje Petraniuk.

Zabarykadowane ulice, chodniki pełne uzbrojonych żołnierzy i sił specjalnych oraz liczne grupy mieszkańców, którzy bez wahania zgłaszają akces do wojsk obrony terytorialnej, czy organizują się w większe grupy tworząc środowiska samoobrony. Właśnie tak wygląda dziś Kijów! Tysiące mieszkańców bronią swojej twierdzy i szykują się na oblężenie miasta przez żołnierzy i szpiegów Putina. Jednym z bohaterów serca Ukrainy jest dyrektor teatru Zwierciadło Wołodymyr Petraniuk i jego żona Irena. - To była kolejna ciężka noc w Kijowie. Jest mnóstwo alarmów powietrznych, na przedmieściach czy w samym Kijowie słyszymy wybuchy. Na szczęście nie trafiła mnie żadna bomba, czy jakieś jej odłamki. Stoimy na barykadach, wśród opon i koktajli Mołotowa i szykujemy się na atak rosyjskich czołgów i żołnierzy. Teraz musimy uważać na dywersantów, szpiegów, na podejrzanych. Staramy się ich wyłapywać. Ja działam na ulicy, a moja żona Irena w punkcie medycznym, pomaga tam – opowiada nam Wołodymyr Petraniuk.

Sprawdź: Super Express jedzie na Ukrainę z pomocą! Dołącz do naszej zbiórki "Dla walczącej Ukrainy"

W naszej galerii możesz zobaczyć manifestację w Warszawie. Polacy wspierają Ukrainę!

Jego żona dodaje, że przeraził ich mocno odgłos wybuchu na kijowskim dworcu. Byli przerażeni. Przez chwilę myśleli już, że do centrum Kijowa wedrą się Rosjanie i szturmem wezmą miasto. - W nocy był wielki problem z Internetem, z telefonami, nie wiedzieliśmy co się dzieje. W nocy nie ma nikogo z nas na ulicach, siedzimy w domach, w piwnicach, o spaniu nie ma mowy. Za dnia wychodzimy z kolei do sklepu. Chleba niestety nie kupiliśmy, bo nie ma. Udało się zdobyć trochę mięsa i mąkę. Jeśli chodzi o zakupy, to godzinę, dwie godziny czeka się w kolejce. Jest bardzo ciężko, ale nie poddamy się! Będziemy do upadłego bronić naszej stolicy! Chwała Ukrainie, chwała bohaterom! - kwitują Irena i i jej mąż Wołodymyr Petraniuk.

Sonda
Czy wybuchnie III wojna światowa?
Jarosław Kaczyński w Sejmie. Zaliczył pomyłkę. Niepokojąca przemowa
Nasi Partnerzy polecają