Super Express: Czy możemy dziś mówić, że Zjednoczona Prawica jest nadal zjednoczona?
Prof. Antoni Dudek: Możemy mówić o resztkach Zjednoczonej Prawicy, bo nie ma tam już gowinowców, a relacje między ziobrystami a PiS-em dowodzą, że wszelkie pozory właściwie się już skończyły. Jedyne czego nie ma to konsekwencji tej sytuacji, czyli usunięcia Ziobry z rządu po tej wypowiedzi o historycznym błędzie premiera Morawieckiego. W przeszłości już zdarzało się, że minister krytykował premiera, tylko finał był zawsze taki, że minister był z rządu usuwany, albo sam się podawał do dymisji. Więc jakąś nową jakość udało się tu ustanowić tzw. Zjednoczonej Prawicy – mamy oto ministra, który ostentacyjnie krytykuje szefa rządu, a szef rządu udaje, że tego nie słyszy.
- Mówi pan, że w normalnych warunkach Ziobro powinien być z rządu usunięty, ale wiemy, że w obecnej sytuacji nie zostanie, bo trzyma w szachu prezesa Kaczyńskiego.
- Dokładnie tak. Wiemy, że premierem tak naprawdę jest Jarosław Kaczyński, który ciągle uważa, że dopóki Ziobro nie atakuje personalnie jego, tylko bufor, którym jest Morawiecki, to jakoś można to znosić. Tym bardziej, że Morawiecki znosi to dzielnie. Najwyraźniej Kaczyński uważa, że polityczny koszt wyrzucenia Ziobry z rządu byłby ciągle wyższy niż korzyści z niego płynące. Kaczyński cały czas się zastanawia czy bardziej mu się opłaca iść na przyszłe wybory ze Zbigniewem Ziobrą wierzgającym mu pod nogami, czy bez niego. Na razie uważa, że – trudno – Ziobro ma te kilka procent, które za nim stoi i warto go przy sobie trzymać. Natomiast może nadejść taki moment, w którym zmieni tę kalkulację, ale na razie sam nie wie co z Ziobrą zrobić. Jednak w którymś momencie będzie musiał tę decyzję podjąć – i to będzie najpóźniej za rok, podczas ustalania list kandydatów w wyborach do Sejmu, które zapewne odbędą się jesienią 2023 r.
- Co tak naprawdę kieruje Morawieckim, który pozwala sobie na takie traktowanie przez swojego ministra? Dlaczego nie zrezygnuje? O finansową przyszłość raczej martwić się nie musi.
- Mamy tu dwa elementy. Krótkoterminowo wiemy, że polityka jest pasją premiera Morawieckiego i najwyższą godnością jaką można w niej osiągnąć, w sensie realnej władzy, jest funkcja szefa rządu.
- Ale w Polsce aktualnie najważniejszych decyzji nie podejmuje premier.
- Niemniej jednak Mateusz Morawiecki wie, że ma już swoje miejsce w historii i zdobył to, co można zdobyć najcenniejszego w sensie formalnym. Jak go ocenią historycy to już inna sprawa. Drugi element jest taki, że Morawiecki myśli, że kiedyś będzie prawdziwym premierem, a kluczem do tego będzie objęcie sukcesji po prezesie Kaczyńskim, czyli zostanie nowym liderem PiS. To jest powód, dla którego Mateusz Morawiecki robi teraz to, co robi.
Tak wygląda grób Jana Lityńskiego w 1. rocznicę śmierci. Poruszający widok
- Żeby przejąć schedę po Jarosławie Kaczyńskim trzeba mieć zaplecze w partii. A premiera w PiS-ie, mówiąc delikatnie, nie lubią.
- Zgadzam się, że nie jest lubiany, ale to nie znaczy, że nie ma zaplecza. Na zeszłorocznym kongresie PiS, w tajnym głosowaniu na wiceprezesów partii, Morawiecki dostał największą liczbę głosów. On ma oczywiście wewnątrz PiS zaprzysięgłych wrogów, rzeczywiście ograniczoną popularność, ale ciągle jest w gronie 2-3 najważniejszych pretendentów do przejęcia schedy po prezesie Kaczyńskim. Premier optymistycznie może zakładać, że jego akcje będą rosły. Miał mu w tym pomóc Polski Ład, który dziś okazał się porażką Morawieckiego i go osłabił, ale to nie znaczy, że dopóki premier Kaczyński nie wymieni go na inny zderzak – a na razie tego nie robi – to ciągle ma szansę na odbudowanie swojej pozycji. Premier jest w tej chwili rzeczywiście w niezwykle trudnym położeniu, ale to nie znaczy, że jest zupełnie przegrany. Przegrany będzie wtedy, gdy prezes Kaczyński powie: „trzeba zmienić premiera żeby wygrać wybory”. Choć moim zdaniem to bardzo mało prawdopodobne.
- Kryzys na Ukrainie wzmocni obóz rządzący?
- On jest dziś kluczem do odpowiedzi na wszystkie pytania w polskiej polityce. Nie wiemy co się za chwilę wydarzy na Wschodzie, a w zależności od tego prezes PiS będzie prowadził politykę wewnętrzną, bo to najpoważniejszy kryzys międzynarodowy po 1989 r. Jeśli tam się zacznie wojna, to polska polityka ulegnie gwałtownej zmianie. Jeśli Putin uderzy, notowania PiS pójdą bardzo w górę. Rozmawiała Kamila Biedrzycka