Andrzej Duda zawetuje lex TVN? Jego słowa z niedzielnego wystąpienia z okazji obchodów rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku niektórzy interpretują jako zapowiedź takiego ruchu. Co powiedział prezydent? - Na nas Polaków sojusznicy zawsze mogą liczyć. My ze swojej strony z całą pewnością dotrzymamy postanowień Traktatu Północnoatlantyckiego, w tym artykułu piątego mówiącego o kolektywnej obronie. Ale wierzę w to głęboko i zapewniam jako prezydent, że będziemy dotrzymywali również innych naszych zobowiązań. Także wynikających z umów dwustronnych (...). Także tych dotyczących współpracy gospodarczej, handlowej i innych - zapewniał Andrzej Duda (WIĘCEJ O TYM TUTAJ). Marek Migalski w rozmowie z portalem Wiadomo.co zwrócił uwagę na coś zupełnie innego. Szczęka opada, gdy czyta się to, co powiedział o prezydencie politolog.
Migalski zadrwił z Andrzeja Dudy, wypominając mu, że ż "ostatnio bawi się nadmuchiwanym smokiem w Juracie". Później jednak politolog przeszedł do głębszej analizy. Raczej nie spodoba się ona głowie państwa. - Prezydent jest uzależniony od opinii zewnętrznych, a jego kompleksy wpływają na politykę. Zresztą ja od lat powtarzam, że on nie uprawia polityki, tylko autoterapię. Może się więc okazać, że jak zostanie postawiony przed dylematem, czy podpisać ustawę, która zamknie mu na stałe drzwi do Białego Domu i nie uda mu się pstryknąć fotki z Joe Bidenem w Gabinecie Owalnym, to może się okazać, że to skłoni go do refleksji - ocenił Marek Migalski. - Byłoby to bardzo perwersyjne, gdyby okazało się, że Andrzej Duda zdobędzie się na niezależność wobec Jarosława Kaczyńskiego tylko dlatego, żeby zrobić sobie zdjęcie z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Dodam, że tego rodzaju myślenie, które wygląda na absurdalnie śmieszne, nie wydaje mi się jednocześnie niemożliwe - podkreślił politolog, który swego czasu był europosłem PiS.