Polityk mówi nam, że nie jest rozgoryczony, ale „musi jakoś żyć”. – Mam dwójkę dzieci, żonę. But I’m strong (jestem silny – ang.). Chciałem pokazać ludziom, ile zarabiam – zdradził Nitras. – Nauczyciele zarabiają podobnie, więc się nie skarżę. W zeszłym miesiącu dostałem 3,6 tys. zł – dodaje. Jak twierdzi, marszałek Marek Kuchciński (63 l.) z PiS wypowiedział mu wojnę ekonomiczną i nieustannie, w ramach różnych kar, obcina mu pensję.
Sęk w tym, że za pieniądze, które otrzymał poseł, żyją tysiące Polaków. Tyle, że oni nie mają darmowych biletów, diety poselskiej 2,5 tys. zł ani innych przywilejów! Przez lata w sejmowych ławach nie mogli się także nachapać. Zresztą, na biednego nie trafiło, bo według oświadczenia majątkowego Nitras ma odłożone na koncie ok. 61 tys. zł!
– Stawka 2,7 tys. zł to mniej więcej tyle, ile otrzymuje nauczyciel dyplomowany, który pracuje w zawodzie nawet 13 lat! – w rozmowie z „SE” opowiada Tomasz Wilczyński (36 l.), nauczyciel z Krakowa. I przypomina, że jeden ze znanych polityków utyskiwał już na ministerialne zarobki. Chodzi o Jarosława Gowina (57 l.), który opowiadał o tym, jak to nie starcza mu do pierwszego. Później gęsto się tłumaczył, a koledzy z Sejmu zrobili nawet zrzutkę. Może powinni pomóc i Nitrasowi?
Tomasz Wilczyński (36 l.): Nie porównujmy pensji!
„Pan poseł Nitras to kolejny polityk, któremu – jak wicepremierowi Gowinowi – nie starcza do pierwszego? Nie ma co porównywać pensji grupy uprzywilejowanej czyli posłów i nauczycieli. Przez to, jak niskie pobory otrzymujemy, niejeden z nas musi szukać pracy dorywczej, żeby naprawdę wystarczyło nam do pierwszego...”