Profesor Magdalena Środa często komentuje to, co dzieje się choćby na politycznej scenie. Jest osobą znaną, a przez to narażoną na krytykę czy przykre komentarze. Jak sama przyznała zdarza się, że dostaje wiadomości z pogróżkami. To wszystko etyczka zdecydowała się opisać na Facebooku. W jej obszernym wpisie czytamy: - Nienawistne posty jakoś mnie nie przejmują, maile grożące śmiercią i obrzucające wyzwiskami już też nie. Jest jednak coś, co ją porusza.
Chodzi o rozprzestrzenianie wypowiedzi, które są jej przypisywane, a są nieprawdziwe: - Ale puszczanie w eter moich rzekomych wypowiedzi ujętych w cytat i opatrzonych moim zdjęciem (specjalnie dobranym) jest bolesnym oszczerstwem, potwarzą przed którą nie wiem jak się bronić. A wiele osób się na to nabiera i piszą z pretensjami, jak coś takiego mogłam powiedzieć - wytłumaczyła profesor.
I podała przykład takich wypowiedzi: - Ostatnio chodzi po mediach społecznościowych tekst, który rzekomo jest fragmentem mojej wypowiedzi dotyczącej słowa "matka", które ma... poniżać kobiety, stanowić element retoryki kleru i... inne głupstwa.... jakiś kompletny absurd, ale szkodliwy, bo ktoś to wrzuca np. do grup nauczycieli etyki. Jak się bronić przed takimi metodami? - zapytała Środa. I dodała, że takie sprawy są jeszcze gorsze niż wszelkie groźby: - Bo to chyba gorsze niż groźby śmierci, wyzwiska i impertynencje. To przypomina grabież tożsamości, grabież twarzy. Ohyda czysta - zakończyła swój pełen emocji wpis.