Glejak wielkopostaciowy to nowotwór złośliwy mózgu, wyjątkowo bolesny i bardzo trudny do wyleczenia. Polityk dowiedział się o nim jakiś czas temu, informacja spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Bo przecież ma dopiero 37 lat i całe życie przed sobą. - Od kiedy wiem, że mam wielopostaciowego glejaka, życie całkowicie się zmieniło. Doceniam je jak nigdy wcześniej. Ponoć pomaga olej z marihuany. To straszne, że aby zrobić w mojej sytuacji wszystko, co możliwe, musiałbym łamać prawo. Oby mój post dał rządzącym do myślenia - taki dramatyczny wpis umieścił na Facebooku Kalita. Wczoraj w rozmowie z nami przyznał, że jest po ciężkiej chemio- i radioterapii. - Jestem po raz pierwszy od kilku miesięcy poza szpitalem, teraz nabieram sił na wsi. Przeszedłem ciężką operację - mówi nam Kalita.
Glejak, na którego cierpi, to jeden z najczęściej spotykanych guzów mózgu. Jedną z metod leczenia są medykamenty na bazie marihuany. - Są one bardziej bezpieczne od większości leków, które są dostępne w aptekach bez recepty - mówi nam były minister zdrowia Marek Balicki (63 l.). Mimo to są zakazane. - Mamy paradoksalną sytuację, która nie wynika z jakichś racjonalnych przesłanek, tylko jest wynikiem ideologicznego podejścia - substancje uzyskiwane z konopi indyjskich są prawnie zakazane. Są co prawda nieliczne wyjątki od tej zasady, ale to promil. Stawianie takich barier chorym jest nieludzkie i niehumanitarne - komentuje Balicki. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez hiszpańskich naukowców, leki z marihuaną nie tylko uśmierzają ból, ale i potrafią zahamować rozwój raka. - Chciałbym skorzystać ze wszystkich możliwych metod, żeby wyzdrowieć. Niestety, polskie prawo uniemożliwia mi to. Morfina jest dopuszczalna, dlaczego olej z konopi nie może być? - dopytuje rozgoryczony Kalita i nie kryje, że ma nadzieję, że rządzący wreszcie się zainteresują tą sprawą. - Nie chodzi tylko o mnie, ale i o innych. Dajcie nam szansę! - apeluje.