Wiejska, sejm, głosowane,

i

Autor: ARCHIWUM

Dr Ryszard Piotrowski: Immunitet chroni także nas

2012-08-02 4:00

Na łamach "Super Expressu" polscy konstytucjonaliści zastanawiają się nad sensem funkcjonowania immunitetu poselskiego i konsekwencjami jego ewentualnego zniesienia

"Super Express": - Po serii afer i nadużyć słowaccy parlamentarzyści znieśli immunitet. Może polski parlament powinien pójść tą samą drogą?

Dr Ryszard Piotrowski: - Nie. Ponieważ zniesienie czy uproszczenie ochrony immunitetowej - gwarantowanej posłom w konstytucji - niosłoby wiele zagrożeń dla państwa.

- Jesteśmy państwem demokratycznym, a immunitet parlamentarzystów jest wyjątkiem od zasady równości…

- Praktyka nie wskazuje, żeby zagrożeniem dla demokratycznego państwa prawnego były opóźnienia związane z egzekwowaniem ewentualnej odpowiedzialności posłów za popełnione przestępstwa. Przeciwnie praktyka wskazuje, że zagrożeniem dla ustroju demokratycznego jest łatwość wykorzystywania służb specjalnych dla przedsięwzięć, które są wątpliwe z punktu widzenia ich skuteczności w zwalczaniu przestępczości, natomiast niewątpliwie przynoszą efekty polityczne, które są zakładane przez kontrolerów tych służb.

- To scenariusz jak z Jamesa Bonda, a tymczasem wielokrotnie już parlamentarzyści zasłaniali się immunitetem przy ewidentnym popełnieniu wykroczeń, które popełniane przez innych obywateli - nieposiadających statusu "świętych krów" - kończą się natychmiastowym pociągnięciem ich do odpowiedzialności karnej.

- To nie jest scenariusz filmu sensacyjnego. Ten scenariusz jest pisany przez praktykę. Wystarczy spojrzeć na przykład Andrzeja Leppera lub przykład znany jako afera Rywina czy wreszcie okoliczności związane z rezygnacją jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich. Wreszcie powoływanie komisji sejmowych w poprzedniej kadencji. To wszystko pokazuje, że mieszkamy w państwie, w którym takie gwarancje jak immunitet poselski są potrzebne.

- I bywają wykorzystywane podczas jazdy samochodem na podwójnym gazie…

- Nie ma przykładu postępowania karnego przeciwko posłowi, które nie mogłoby być prowadzone, ponieważ zawsze immunitet może zostać uchylony przez Sejm, jeżeli są ku temu przesłanki. I ta decyzja Sejmu nie jest przecież podejmowana bez kontroli ze strony opinii publicznej. Natomiast znane są przypadki, kiedy to uzyskiwano rozmaite dowody przeciwko posłom, które były wymuszane na osobach pozbawionych wolności. Można też sobie wyobrazić sytuację, w której poseł pozbawiony wolności będzie składał zeznania, jakie są od niego oczekiwane, po to, żeby uzyskać zwolnienie z aresztu. Sposób funkcjonowania naszego wymiaru sprawiedliwości - pomyłki, które się zdarzają sędziom, przypadki, kiedy sądy godzą się na pozbawienie wolności związane z przedłużaniem tymczasowego aresztowania, przypadki, kiedy automatycznie, bez wystarczającej kontroli, godzą się na stosowanie podsłuchu - zniechęca do jakiegokolwiek rozluźnienia czy zmniejszenia istniejących gwarancji, które mają sprawić, żeby Sejm funkcjonował właściwie, to znaczy, żeby pracował z udziałem niezagrożonej opozycji.

- Ale przecież w życiu publicznym jest wiele osób, które za sprawą swojego autorytetu, posiadanych pieniędzy czy wpływów znacznie bardziej kształtują naszą rzeczywistość niż szeregowy poseł. Z nimi tajne służby też mogą prowadzić gry operacyjne, a mimo to nikomu by nie przyszło do głowy, żeby znany dziennikarz, biznesmen czy artysta miał immunitet…

- Te osoby jednak nie uczestniczą bezpośrednio w sprawowaniu władzy, nie są zatem narażone na konsekwencje wykorzystania przeciwko nim instrumentów postępowania karnego w takim stopniu jak posłowie. Lub inaczej: te osoby nie są opozycją w takim sensie, w jakim ma to słowo w funkcjonowaniu parlamentu. Nie ma bezpośredniego związku między tymi osobami a tworzeniem prawa.

- Sądzę jednak, że dużą część Polaków usatysfakcjonowałoby zniesienie immunitetu…

- Jeżeli na jednej szali położymy satysfakcję, która byłaby związana z zaspokojeniem dążenia do równości, które wynika z poczucia, że nie przysługuje mi taka ochrona, jaka przysługuje takim samym ludziom jak ja, tylko usytuowanym w innej roli, zaś na drugiej szali położymy korzyści związane z funkcjonowaniem opozycji niezagrożonej prowokacjami ze strony władzy i państwa - a przecież prawo jest tak skonstruowane, że dopuszcza tego typu prowokacje - to lepiej jest chronić demokratyczną instytucję parlamentu. Immunitet to przywilej, który nie jest przywilejem posłów, lecz parlamentu, a tym samym przywilejem wyborców, którzy powołują parlament. Jest więc immunitet przywilejem tych wszystkich, którzy głosują i którzy, niestety, nie głosują. A nie głosują także w przekonaniu, że nie będą wybierali "świętych krów" chronionych immunitetem. To nieporozumienie. Wybierając parlament chroniony immunitetem, chronimy nasze własne prawo do tego, żeby w tym parlamencie była opozycja i żeby nie można jej było zastraszać.

Dr Ryszard Piotrowski

Konstytucjonalista