"Super Express": - Grzegorz Schetyna utracił ostatnie stanowisko w PO. To koniec jego błyskotliwej kariery?
Dr Rafał Chwedoruk: - W zasadzie od referendum warszawskiego było wiadomo, że los Schetyny jest przesądzony. Gdyby wtedy Hanna Gronkiewicz-Waltz przegrała, mógłby powiedzieć, że nawet wśród elektoratu wielkomiejskiego Tusk nie jest już w stanie niczego PO zapewnić. Stało się inaczej i droga do ewolucyjnych zmian w Platformie została dla Schetyny zamknięta. Teraz jedyną drogą powrotu do podmiotowej roli w partii jest rewolucyjny przewrót.
- Rewolucja wymaga specyficznych warunków, żeby się dokonała. Co się musi wydarzyć, żeby Schetyna mógł marzyć o odzyskaniu znaczenia?
- W grę wchodzi tylko klęska wyborcza PO w jednych z nadchodzących wyborów. Wtedy mógłby wezwać do rewolucyjnego rozliczenia Donalda Tuska i odsunięcia go od władzy. Myślę, że na to będzie czekał, bo nie sądzę, aby miał wchodzić w jakieś nowe inicjatywy polityczne. Tym bardziej że poza PO raczej nie znajdzie sobie miejsca i pozostaje mu jedynie zejście do platformerskiego podziemia. Jedno też wydaje się pewne - twarzą ewentualnej rewolty Schetyna już raczej nie będzie. Co najwyżej będzie jej uczestnikiem jako strateg.
- Tusk po wycięciu Schetyny spocznie na laurach, skoro arcywróg już mu nie zagraża?
- Na pewno w jego interesie jest to, żeby wyciągnąć zewnętrzne konsekwencje z uporządkowania sytuacji wewnętrznej. PO utraciła szerokie poparcie społeczne i musi teraz ratować tych, którzy nadal są jej wierni, czerpiąc przykład z PiS i SLD. Obie te partie przed niebytem politycznym uratował żelazny elektorat. PiS odwołał się do niego, eksploatując Smoleńsk, a SLD - nawiązując do nostalgii za czasami Gierka. Tak jak Tuska jako lidera uratował zamożny elektorat miejski, tak samą PO może uratować ta sama grupa społeczna. Teraz premier musi o nią zadbać, żeby przypadkiem nie wkradło się do niej zwątpienie, bo nie będzie miał czasu, żeby odrobić straty.
Dr Rafał Chwedoruk
Politolog, Uniwersytet Warszawski