Przemysław Żurawski vel Grajewski

i

Autor: ARCHIWUM dr Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, Uniwersytet Łódzki DR przemysŁaw Żurawski vel grajewski Politolog, Uniwersytet ŁódDr Przemysław Żurawski vel Grajewski Politolog, Uniwersytet Ł

Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: Wybór Timmermansa jest szkodliwy dla Unii

2019-07-02 7:00

Jakość unijnej klasy politycznej jest znacznie gorsza niż kilkanaście lat temu. Lubią używać podziału na „partie proeuropejskie” i „populistyczne”, co zaciemnia, a nie wyjaśnia co się dzieje. Unijny mainstream wytworzył niestety podział, w którym „obóz wartości europejskich” został przeciwstawiony „barbarzyńcom i troglodytom”. To właściwie nie daje szansy na kompromis. Przecież z barbarzyńcami, ogłoszonymi już „wrogami Unii” w kompromisy się nie wchodzi.

- „Super Express”: - Polski rząd chce utrącić kandydaturę Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej. Dlaczego?
- Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: - Brałem udział w szczycie parlamentarnym Grupy Wyszehradzkiej i tam podkreślono, że cztery kraje będą solidarnie sprzeciwiały się kandydatom, którzy szkodzili do tej pory naszym państwom. Choć słyszymy, że nie wiadomo, czy Słowacja podtrzyma swoje zdanie… Choć jest za to potencjalny sprzeciw Włoch, dwóch, a może nawet trzech państw bałtyckich.
- Czyli może nie wystarczyć.
- Są szanse, żeby do powołania Timmermansa na stanowisko szefa KE nie doszło, choć nie jest to zadanie łatwe. Jest znak zapytania co do solidarności wewnątrz EPP, czyli frakcji chadeckiej. Zablokowanie tej kandydatury ułatwiłoby ogłoszenie tajnego głosowania, na którym wiele krajów byłoby śmielszych, gdyż otwarcie boją się wchodzić w konflikt z unijnymi mocarstwami, czyli Niemcami i Francją. Zależy to też od tego, jacy będą konkurenci Timmermansa. Czy poparliby to Rumuni, Bułgarzy, Chorwaci…
- Ogłoszenie wyboru szefa Komisji przesunięto już o drugi dzień.
- I to świadczy o tym, że Timmermans może nie przejść. Choć trzeba zebrać tzw. mniejszość blokującą, czyli co najmniej cztery kraje reprezentujące 35 proc. ludności UE. Wybór Timmermansa byłby szkodliwy dla UE także choćby dlatego, że nie jest kandydatem kompromisu, ale złamania oporu grupy mniejszościowej. To prowadziłoby do dalszego kryzysu i konfliktów w UE.
- To byłby pierwszy wybór szefa Komisji przy tak dużym sprzeciwie.
- Tak, bo jakość unijnej klasy politycznej jest znacznie gorsza niż kilkanaście lat temu. Lubią używać podziału na „partie proeuropejskie” i „populistyczne”, co zaciemnia, a nie wyjaśnia co się dzieje. Populiści są po obu stronach. Cała kampania Macrona i wiele jego działań, jak choćby dyrektywa o pracownikach delegowanych to czysty populizm. Unijny mainstream wytworzył niestety podział, w którym „obóz wartości europejskich” został przeciwstawiony „barbarzyńcom i troglodytom”. To właściwie nie daje szansy na kompromis. Przecież z barbarzyńcami, ogłoszonymi już „wrogami Unii” w kompromisy się nie wchodzi. To przekracza ich wyobrażenie.
- Powiedzmy, że Timmermans zostanie szefem Komisji. To będzie pięć lat klinczu? Ani on nie zmieni zdania o rządach części tych państw, ani te rządy nie zmienią opinii o nim.
- To nie jest kwestia opinii, to nie jakaś hipoteza. To wynik pięciu lat faktów i doświadczeń z Timmermansem. To będzie polityzacja Komisji Europejskiej z wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich ludzi, bez silnego mandatu demokratycznego. Pięć lat to jednak długa perspektywa. Może dojść do zmian politycznych w wielu krajach. Był też już przypadek dymisji Komisji Jacquesa Santera. Różne rzeczy mogą się zdarzyć.