Dr Marek Migalski: Efekt 500 plus nie przestał działać

2018-08-13 5:00

Według sondażu dla "Rzeczpospolitej" aż 62 proc. Polaków nie chce, by 500 plus zamieniło się w 1000 plus. Politlog Marek Migalski wyjaśnia, skąd tak zaskakujące wyniki.

Marek Migalski

i

Autor: Archiwum serwisu

„Super Express”: – Nie milkną echa naszej publikacji o pomysłach w łonie PiS, by 500 plus zamienić w 1000 plus. Nie tylko nie chcą tego politycy rządzącej partii, ale jak się okazuje, nie chcą też tego Polacy: 62 proc. jest przeciwko podwojeniu tego świadczenia. Za jest 21 proc. Tak mówi sondaż dla „Rzeczpospolitej”. Czyżby nasze społeczeństwo nie było aż tak roszczeniowe, jakby się to niektórym wydawało?
Dr Marek Migalski: – Przyznam, że osobiście jestem bardzo zaskoczony wynikami tego badania. Wydało się bowiem logiczne, że jeśli ktoś obieca 1000 zł, to 62 proc. z nas będzie za tym programem, a jak ktoś jeszcze to przebije i zapowie wprowadzenie świadczenia na poziomie 2000 zł, to 102 proc. społeczeństwa będzie to popierać. Nic z tych rzeczy. Te odpowiedzi pokazują, że Polacy są bardzo racjonalnym narodem, który rozumie, że budżet państwa nie jest z gumy i żądania ponad miarę mogą skończyć się odebraniem tego, co jest. Że lepsze jest wrogiem dobrego.
– Ten sondaż ma swoje konsekwencje dla naszej polityki. Wydawało nam się bowiem, że 500 plus i jego zwiększanie to niekończące się paliwo polityczne. Okazuje się jednak, że są granice, ile na tym świadczeniu można ugrać.
– Gdyby było tak, że wygrywają partie, które obiecują niestworzone rzeczy, to do dziś rządziłaby Samoobrona. Jest cienka, trudno dostrzegalna granica między zdrowym a niezdrowym populizmem. Wyborcy potrafią rozróżnić między partiami, które obiecują ciut za dużo, a tymi, które obiecują gruszki na wierzbie. Nie oznacza to jednak, że efekt 500 plus przestał działać i będzie nieistotny w kampanii wyborczej w 2019 r.
– Jak będzie działał, skoro na zwiększaniu wypłacanej przez państwo kwoty politycznie zyskać się nie bardzo da?
– Ten temat będzie o tyle istotnym elementem kampanijnym, że mimo wszystko 500 plus się Polakom spodobało. Jeśli PiS uda się przekonać Polaków, że ktokolwiek przyjdzie po nich do władzy, zlikwiduje ten program, bez większych problemów wygra wybory. Jeśli natomiast opozycji uda się przekonać, że jej zwycięstwo oznacza nie tylko zachowanie tego świadczenia, ale rozszerzenie go także na pierwsze dziecko, to zwiększa ona swoje szanse na zwycięstwo. Przekonanie do swojej narracji konkretnych obozów politycznych będzie więc istotnym elementem rozstrzygnięcia przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
– Wydaje się też, że jeżeli PiS chciałby szukać jakichś rezerw dla wzrostu poparcia w polityce społecznej, musiałby chyba skierować ją także do innych grup niż tylko rodzin z dziećmi.
– Rzeczywiście, 500 plus w znacznym stopniu poprawiło sytuację rodzin, więc teraz rząd ma możliwość dopieszczenia innych grup społecznych. Emeryci są, oczywiście, jedną z nią. Po pierwsze to bardzo liczna grupa, a po drugie stosunkowo chętnie chodzi na wybory. Młodzi to grupa raczej kapryśna, która przy urnach pojawia się zdecydowanie mniej chętnie. Frekwencja wśród nich jest o połowę mniejsza niż najstarszych wyborców. Stąd logicznym byłoby poszukiwania poparcia kolejnych grup właśnie wśród emerytów. Pytanie tylko, czy rząd znajdzie dla nich atrakcyjne rozwiązania.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki