Stefan W. - sprawca ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

i

Autor: print screen Facebook/ stefan.wilmont, Archiwum prywatne To on zaatakował Pawła Adamowicza

Dr Krzysztof Kołcz: Nie każdy chory na schizofrenię jest niebezpieczny

2019-01-16 12:23

Lekarz psychiatra o wpływie choroby Stefana W. na decyzję o zabójstwie Pawła Adamowicza.

"Super Express”: – Wielu uważa, że choroba Stefana W. – miał mieć zdiagnozowaną schizofrenię – pchnęła go do zabójstwa Pawła Adamowicza. Rzeczywiście akurat ta choroba może mieć takie dramatyczne konsekwencje?
Dr Krzysztof Kołcz: – Schizofrenia to dość rozpowszechniona choroba i może wyglądać bardzo różnie. Jeśli przebiega z nasilonymi zaburzeniami myślenia, urojeniami – zwłaszcza z urojeniami prześladowczymi, to rzeczywiście może popchnąć chorego do czynów agresywnych wobec osób, która ten interpretuje jako swoich prześladowców.
– Słyszeliśmy, jak na scenie tuż po swojej zbrodni tłumaczył, czemu jej dokonał: to PO, z którą kojarzony był Paweł Adamowicz, miała odpowiadać za jego krzywdy. To wskazówka, że chorobie towarzyszyły wspomniane urojenia?
– W przebiegu chorób psychicznych, w tym wypadku schizofrenii, mogą się zdarzać sytuacje, które predestynują osoby do zachowań agresywnych. Zwłaszcza jeśli choroba przebiega z dużym subiektywnym poczuciem krzywdy, cierpienia czy prześladowania. Nie oznacza to, oczywiście, że każdy chory na schizofrenię jest niebezpieczny czy agresywny.
– Według doniesień medialnych sprawca miał odstawić leki. Czy to mogło mieć swój wpływ na jego działania?
– Trudno powiedzieć. Zależy jakie to są leki i jak są dawkowane. Są leki, które podaje się raz na miesiąc w formie zastrzyku o przedłużonym działaniu. O samym sprawcy nic mi nie wiadomo, ale rzeczywiście, systematyczne leczenie jest w stanie zapobiec większości zachowań nieprawidłowych czy wytłumić objawy choroby. To nie oznacza, że możemy wyleczyć ze schizofrenii. Przeważnie nie możemy. Możemy doprowadzić do wygaszenia objawów, zahamowania postępów choroby. Wielu chorych jest w stanie zupełnie normalnie funkcjonować. Nie oznacza to jednocześnie, że nie nastąpi nawrót choroby w trakcie leczenia. Może tak być. Niemniej prowadzone systematycznie pod okiem fachowca leczenie może mieć zbawienny wpływ na zdrowie pacjenta.
– Myśli pan, że Stefan W. w momencie popełnienia morderstwa mógł być poczytalny?
– Ustalenie tego będzie zadaniem biegłych, którzy badają chorych lub osoby z podejrzeniami zaburzeń psychicznych, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności. Ja tego stwierdzić nie mogę.
– Mówi się także o tym, że oprócz choroby sprawcę do popełnionego czynu mogła pchnąć atmosfera polityczna i rozgrzane do czerwoności emocje, które jej towarzyszą. Osoby chore potrzebują takiego bodźca, który pchnąłby je do zachowań agresywnych?
– Każde zachowanie człowieka – zarówno zdrowego, jak i chorego – jest wypadkową wielu czynników. Zarówno czynników wewnątrzpsychicznych, jak i zewnętrznych. To, jak interpretuje rzeczywistość, jakie procesy myślowe zachodzą w danym momencie, jakie decyzje podejmuje i w jaki sposób wciela je w życie, to już kwestia bardzo indywidualna i wymaga indywidualnej oceny. Jak było w tym przypadku, nie mnie wyrokować.
Rozmawiał Tomasz Walczak