"Super Express": - Czemu Katarzyna Plichta, żona i najbliższa wspólniczka Marcina P., z którym wymieniała się funkcjami kierowniczymi w kolejnych spółkach, nadal nie została nawet przesłuchana w prokuraturze?
Dr Filip Niemczyk: - To, czy pani Katarzyna Plichta jest wspólnikiem w rozumieniu prawa karnego, tzn. czy działała wspólnie i w porozumieniu z mężem, możemy jedynie domniemywać na podstawie informacji prasowych. Nie wiemy natomiast, jaka dokładnie była jej rola poza formalnym pełnieniem funkcji członka czy nawet prezesa zarządu niektórych spółek.
- Trudno jednak uznać, żeby była biernym i nieświadomym wspólnikiem szefa Amber Gold.
- Sam fakt, że jest jego żoną, każe podejrzewać, że wiedziała więcej niż zwykli klienci. Myślę, że skoro prokuratura nie postawiła jej zarzutów, a nawet nie przesłuchała, to znaczy, że zapewne nie było powodu, by to robić. Oczywiście, może to dziwić. Czy jest to dziwne w kontekście materiału dowodowego, nie możemy tego stwierdzić.
- Na zarzuty pewnie jest za wcześnie, ale samo przesłuchanie przez prowadzących sprawę byłoby potrzebne?
- Przesłuchanie prezesa, członka zarządu czy kogoś, kto pełni funkcje w organach spółki, której prezesowi postawiono zarzut oszustwa na znaczną skalę, wydaje mi się rzeczą naturalną. Myślę, że prokuratura na pewno ją przesłucha.
- Śledczy nie podejrzewają, że może mataczyć? Przecież jej mąż przed zatrzymaniem fałszował dokumenty. Pani Plichta może też utrudniać śledztwo.
- Myślę, że istotnie są uzasadnione powody, żeby tak podejrzewać. Odbyło się jednak przeszukanie w mieszkaniu państwa Plichtów i jak rozumiem zabezpieczono dokumenty. Być może prokuratorzy uznali, że możliwości mataczenia zostały znacząco ograniczone.
- Nie ma pan wrażenia, że po tych wszystkich zarzutach wobec prokuratury takim prowadzeniem postępowania znów naraża się ona na krytykę?
- Tak czy inaczej, prokuratura wie o pani Plichcie o wiele więcej niż my. Zakładam więc, że ta wiedza pozwala śledczym na takie, a nie inne działania w tej sprawie.
Dr Filip Niemczyk
Prawnik karnista